Wilki atakują

Sezon wypasu owiec dobiega końca, a wraz z nim liczenie strat. Wilki spędzają bacom sen z powiek od wiosny. Niemal codziennie całymi watahami podchodzą pod bacówki. Ofiarami drapieżników padało też bydło.

Wilki grasują na całym Podtatrzu. Ostatnio na jednej z bacówek w Zubrzycy jednorazowo zabiły 18 owiec. Stanislaw Łaś, który prowadzi bacówkę w pobliżu  nowotarskiego lotniska, mówi, że nie takiej plagi nie było od lat. - To, co dzieje się w tym roku, to tragedia, a w następnym będzie jeszcze gorzej, bo wilków jest więcej z roku na rok - alarmuje. - Nie boją się ludzi. Juhasi cały czas pilnują stad, przez noc palimy ogniska, ale i to niewiele daje.

Drapieżniki po raz pierwszy zaatakowały jego bacówkę pod koniec maja. Od tamtej pory regularnie polują na owce. Kilka tygodni temu, wczesnym rankiem baca odnalazł szczątki 11 owiec. Po śladach widać było, że stado zostało zaatakowane przez 5 wilków.

W miniony poniedziałek ofiarą padła kolejna owca. Natknęli się na nią przedstawiciele Inspektoratu Ochrony Środowiska z Krakowa, którzy tego dnia przeprowadzali kontrolę na bacówce. W sumie w bacówce Łasia zginęło w tym roku kilkadziesiąt owiec.

Wilki mają idealne warunki do polowania zwłaszcza we mgle, która codziennie rano unosi się nad Nowym Targiem i skutecznie ogranicza juhasom widoczność.

Zdaniem wielu baców, jedyną metodą na zwalczenie uciążliwego problemu byłby odstrzał wilków. W Polsce są one jednak objęte całkowitą ochroną. Odszkodowanie  wypłaca skarb państwa. Są to kwoty niewielkie, naliczane na podstawie ceny rynkowej i w zależności od gatunku. Średnio za jedną zagryzioną owcę baca otrzymuje od 200 do 500 zł. Kwota nie jest jednak rekompensatą za poniesione straty. Z każdą zabitą owcą baca traci również prawo do odbierania unijnych dotacji. - Drapieżnik zabija nam najpiękniejsze i najzdrowsze owce. Szkoda tych zwierząt. Trudno będzie odbudować gospodarstwo. Wilk nie daje się przechytrzyć. Widzieliśmy waderę, która poluje z młodymi - opowiada Stanisław Łaś.

- W tym roku na każdej bacówce są straty. Na Słowacji jest odstrzał, więc wilki przechodzą do nas - twierdzi Jan Janczy, dyrektor Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz. Dodaje, że jedynym rozwiązaniem byłoby wyznaczenie odstrzału lub zabicie tylko najbardziej agresywnych drapieżników. - W poprzednich latach występowałem do ministra z prośbą o umożliwienie przeprowadzenia odstrzałów. Teraz nawet nie mamy się do kogo zwrócić. Zajmiemy się tym ponownie po wyborach. Państwo powinno wypłacać odpowiednie odszkodowania za straty, skoro objęło wilka ochroną.

Przeciwny odstrzałom jest Filip Zięba z Tatrzańskiego Parku Narodowego, specjalista od fauny. Twierdzi, że najlepszą ochroną przed atakami wilków jest odpowiednie pilnowanie stada. - W Tatrach mamy wiele owiec i żadna z bacówek nie została zaatakowana. Można więc skutecznie chronić się przed drapieżnikami. Owce powinny być w pastuchu. Ważne są również psy. W ramach wypasu kulturowego dopuszczamy tylko owczarki podhalańskie - wyjaśnia.

Monika Para