Morskie Oko: W obronie fiakrów

Obrońcy praw zwierząt wysyłają do wójta Bukowiny Tatrzańskiej listy, w których piszą m.in. o złym traktowaniu koni na trasie do Morskiego Oka. Autor jednego z listów uważa, że zmuszanie koni do \"ciągnięcia wielkich wozów przeładowanych turystami\" jest bestialstwem i barbarzyństwem. Podobne pismo otrzymał wójt od Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt. Zarzuca ono władzom gminy, że w dalszym ciągu nie podjęły \"właściwej decyzji dotyczącej poprawy warunków życia maltretowanych koni w TPN-ie\". Stowarzyszenie przypomniało, że za to, co dzieje się na drodze do Morskiego Oka, odpowiada nie tylko Tatrzański Park i starosta, ale też wójt Bukowiny Tatrzańskiej. Marta Janiak ze Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt informuje, że będą protesty w Zakopanem i przy Morskim Oku. Pyta wójta, jak zamierza pomóc dręczonym zwierzętom. Zapowiada też, że stanowisko gminy lub brak reakcji ze strony władz zostaną nagłośnione przez stację telewizyjną, przygotowującą w tej sprawie reportaż.

- W treści tego maila zauważam jedną, wyraźną intencję - żeby konie przestały jeździć do Morskiego Oka - komentuje Stanisław Łukaszczyk, wójt Bukowiny Tatrzańskiej. - Osoby, które podpisują się pod podobnymi apelami, nie rozumieją, że to naturalne, że koń musi pracować. Wójt przypomina, że konie w Morskim Oku nie pracują cały dzień, ale są wymieniane. Zaostrzyły się też przepisy dotyczące badań zwierząt, aby sprawdzić ich wytrzymałość i sprawność fizyczną. Zmniejszyła się liczba przewożonych osób. Obecnie fiakier może zabrać 14 pasażerów. - Praca przy przewożeniu turystów zapewnia utrzymanie wielu rodzinom - przypomina Stanisław Łukaszczyk. - Musimy zrobić wszystko, żeby warunki pracy koni były jeszcze lepsze. Zastanawialiśmy się wspólnie z TPN-em, jak je poprawić. Wójt zapowiada, że gmina zadeklarowała chęć współpracy z parkiem w celu organizowania szkoleń dla wozaków. - Nawet jeśli przyjedzie tu ogólnopolska telewizja, nic innego nie odpowiem. Wiemy, że od pokoleń konie zawsze ciężko pracowały - przypomina.

Stanowisko wójta popierają radni. Rozmawiali na ten temat podczas komisji ekonomiki. - Fiakrzy są niesłusznie atakowani - zauważa Ludwik Rzepka, radny Bukowiny Tatrzańskiej. - Dawniej konie cały dzień pracowały przy zrywce drzewa. Podobne zdanie ma Janusz Pilny, radny Leśnicy. - Większość ludzi pracuje fizycznie, nieraz ktoś zasłabnie i nikt nie robi afery - dodaje. Witold Gogola, radny Czarnej Góry, przypomniał, że konie przewożą turystów 10 dni w miesiącu. - Dlaczego nikt o tym głośno nie mówi, że nie pracują cały miesiąc? - pyta.

Monika Para