2022-11-09 20:00:58
Akcja
Liść to nie śmieć
Nie grabcie liści, zostawiajcie je wszędzie, gdzie można. One chronią i odżywiają, zapobiegają wyjaławianiu i wysuszaniu gleby.
Opadłe liście są potrzebne zwierzętom, ale tak samo są potrzebne roślinom, z których opadają. Ludzie wydają ciężkie pieniądze na spulchnianie gleby i ściółkowanie, zamiast zostawić to przyrodzie. Z opadłych liści pod drzewami i krzewami powstaje naturalna ściółka, a resztę pracy wykonają dżdżownice - przekonuje biolożka Dorota Zielińska, prezeska Stołecznego Towarzystwa Ochrony Ptaków. - Nic lepszego od tego, co wymyśliła natura, my nie wymyślimy - podkreśla w rozmowie z Tygodnikiem Podhalańskim. - Po co wyrzucać pieniądze lub tracić czas na grabienie czy koszenie? - pyta.
Trwa ogólnopolska akcja "Liść to nie śmieć" zainicjowana przez aktywistów z Wrocławia, a podchwycona i rozpropagowana przez Stołeczne Towarzystwo Ochrony Ptaków. "Nie psujcie tego, urzędnicy i ogrodnicy, dozorcy, administratorzy i właściciele ogródków" - apeluje warszawskie stowarzyszenie w mediach społecznościowych. Radzi, by usuwać liście jedynie z ciągów komunikacyjnych.
- Pozostawione jesienią liście rozwiązują kilka problemów - przekonuje Dorota Zielińska. Klimat się zmienia, coraz bardziej we znaki daje się susza. Tym bardziej potrzebna jest ściółka, która wodę zatrzymuje. Jesienne liście, rozkładając się powoli, nawożą glebę, karmiąc w ten sposób rośliny. Dostarczają drzewom i krzewom ważnych dla nich składników odżywczych. W powstałej z liści bezcennej ściółce żyją małe zwierzęta, bezkręgowce. One z kolei są pokarmem dla ptaków, jeży i innych istot. Z takiej stołówki korzysta m.in. rudzik czy kos.
- W glebie pod ściółką żyją motyle, które przetrwają zimę w postaci poczwarek. Zabierając im liście, zmniejszamy szansę na ich przetrwanie. To samo dotyczy biedronek - wymienia biolożka. Przypomina, że pozostawiając jesienne liście, pomagamy przetrwać dżdżownicom, które je wciągają pod ziemię, zjadają i w ten sposób spulchniają i nawożą glebę.
O tym, jak ważna jest rola dżdżownic przy użyźnianiu gleb, wie doskonale każdy ogrodnik. Wynika to ze sposobu poruszania się tych zwierząt w glebie, podczas którego połykają i przepuszczają przez przewód pokarmowy ogromną ilość ziemi. Dzięki temu gleba zostaje spulchniona, przenika do niej tlen i woda. Dżdżownice uczestniczą też w przemieszczaniu warstw gleby, dzięki czemu transportują materię organiczną i składniki pokarmowe z głębszych warstw gleby do wierzchnich, zwiększając ich żyzność. Skala ich pracy jest ogromna - potrafią wprowadzić do gleb uprawnych do sześciu ton martwej materii organicznej na jeden hektar.
- Animalsi wypowiadając sie na temat przeciążeń koni pracujących w zaprzęgach bazują na konkretnych, inżynierskich wyliczeniach.
- Zapraszam wszystkich chętnych przedstawicieli czytającej mniejszości, na spotkanie z cyklu »CZARNE NA BIAŁYM« z udziałem PATRYCJI DOŁOWY autorki książki "WRÓCĘ, GDY BĘDZIESZ SPAŁA. Rozmowy z dziećmi Holocaustu". Spotkanie odbędzie się 19 czerwca 2019 roku, w środę, o godzinie 18:00, w kawiarni „Kmicic” w Zakopanem, przy ulicy Staszica 11a. Organizatorami wydarzenia są: Burmistrz Miasta Zakopanego, Wydawnictwo Czarne, Muzeum Tatrzańskie oraz Fundacja „Zakopiańczycy. W poszukiwaniu tożsamości”. Wstęp wolny – Zapraszam!
- 7 czerwca 2019 roku na terenach Gmin Zakopanego i Poronina po raz trzeci odbył się Rajd Szlakami Oddziału Partyzanckiego Wojciecha Duszy „Szaroty”- dowódcy pierwszego na Podhalu zbrojnego oddziału partyzanckiego, który podjął walkę z Niemcami i kolaborantami. W wyniku represji od jesieni 1943 roku zabitych zostało dziewięćdziesiąt sześć osób należących do jego oddziału lub z nim współpracujących.
-
- Grupa właścicieli prywatnych gruntów leżących pod historyczną trasą narciarską na Gubałówce zdobyła się na desperacki krok i od wakacji ubiegłego roku wprowadziła opłaty za przejście przez swoje działki. Członkowie Stowarzyszenia Rozwoju Gubałówki są pokrzywdzeni z powodu zamknięcia trasy narciarskiej, bo nie mogą uzyskiwać należnego im czynszu z tytułu dzierżawy. Obecne opłaty pozwalają częściowo zrekompensować ponoszone straty. Opłaty te są także elementem strategii, która ma doprowadzić do ponownego uruchomienia tej pożądanej trasy narciarskiej.
- Nazywam się Tymek Mróz, jestem radnym Miasta Zakopane oraz prezesem Lokalnej Organizacji Turystycznej Made in Zakopane. Staram się łączyć pracę zawodową z działaniem na rzecz Zakopanego, a korzystając z niniejszego bloga chciałbym pisać czym się zajmuję i konsultować pomysły - szczególnie w kontekście mojej obecności w Radzie Miasta.
- Monika Sznajderman mieszka w Beskidzie Niskim już ponad trzydzieści lat. I pisze wprost, że to jest jej miejsce na ziemi, powiada – „chciałabym zostać w nim do końca”, i dodaje, że tam znajduje się: „moje symboliczne i jak najbardziej realne jądro świata”. Jej najnowsza książka zatytułowana "Pusty las" ukazuje się na rynku 24 kwietnia, a już dwa dni później autorka spotka się z czytelnikami w Zakopanem.
- W dniu dzisiejszym mała wiewióreczka pojechała do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Dzikich. Liczba takich interwencji wciąż rośnie.
- Jestem mieszkańcem Zakopanego i od wielu lat chodzę po Tatrach. W moim ogrodzie od kilkunastu lat rosną krokusy. Niektóre z nich to „samosiejki”, a niektóre zasadziłem sam, by uzyskać większą gamę kolorów. Prze te lat nigdy nie przyszło mi do głowy, by zaprosić swoich znajomych z Polski czy Europy do oglądania tych kwiatów u mnie. Dlaczego? To oczywiste, po kilku minutach prawie wszystkie krokusy zostałyby rozdeptane! Nawet bez specjalnej premedytacji oglądających.
- I to jakiego życia! Maciej Wierzyński, znakomity dziennikarz prasowy i telewizyjny wspomina swoje zawodowe i także trochę prywatne życie. Od legendarnego "Studia 2" po "Horyzont", od warszawskiej "Kultury" do nowojorskiego "Nowego Dziennika", a po drodze jeszcze i Wolna Europa i Voice of America. W tle znakomici przyjaciele - Głowacki, Łubieński, Hopfer i Krasicki. Ciekawe życie i smakowita lektura. Autor spotka się z czytelnikami w Zakopanem już w piątek 29 marca.
- Brutalne zabójstwo w Zakopanem. Znany kurort staje się miejscem krwawej zbrodni skrywającym wiele tajemnic z przeszłości. W siedzibie zakopiańskiej fundacji prowadzonej przez małżeństwo milionerów znaleziono zwłoki mężczyzny. Ofiarą morderstwa jest Jan Lewcun, cieszący się powszechnym szacunkiem kierownik różnych miejskich instytucji. Właściciele uważają, że ktoś celowo chce ich skompromitować, bowiem fundacja, oprócz działalności kulturalnej, współpracuje ze Stowarzyszeniem Ochrony Zabytków w Zakopanem i skupuje zagrożone wyburzeniem stare, zabytkowe budynki.