2024-04-03 21:00:08
Pieniążkowice
Stulatka recepta na długowieczność (WIDEO)
Nie oszczędzał się w pracy, palił od podstawówki, nigdy nie pilnował diety, nie stronił od alkoholu. A mimo to Józefowi Głowaczowi, stulatkowi z Pieniążkowic, kondycji i wyglądu mógłby pozazdrościć niejeden 70-latek.
Józef Głowacz skończył 11 lutego 100 lat. Wygląda jednak o wiele młodziej. Ma też dobrą kondycję, jak na swój wiek i rewelacyjną pamięć.
Gdy wraca pamięcią do czasów przedwojennych, ze szczegółami odtwarza obraz po obrazie. Pamięta nazwiska i wiele szczegółów. Pochodzi z biednej rodziny w Odrowążu. Rodzice mieli tylko jedną ośminę pola, czyli 4/6 hektara. Do wykarmienia była piątka dzieci. - Wszyscy żeśmy się w jednej izbie pomieścili, a czasem jeszcze ze zwierzętami - jagniętami po okoceniu czy cielętami. Dopiero jak siostry były już pannami, to spały osobno, w białej izbie - wspomina stulatek.
Pracował od najmłodszych lat. Pasł gęsi, owce, krowy. W szkole nauczył się robić na drutach, potrafił zrobić rękawice czy skarpetki. Później szył buty sukniane, kapce, portki.
Czasu wolnego w dzieciństwie niewiele było. Nie pamięta nawet, kiedy i jak nauczył się grać na skrzypcach, to była jego wielka pasja. - Brat Józek grał na basach, ja na skrzypcach. Jak już byliśmy kawalerami, graliśmy po weselach i zabawach - opowiada.
Drewniany rower własnej konstrukcji
Pamięta swój pierwszy rower, który zrobił razem z kolegą. - Miał drewniane kółka i pedały przypięte do przedniego koła. Co to była za radość - wspomina przejażdżki na nim.
- Jedliśmy z jednej miski, o skwarki trzeba się było bić - podkreśla. Bycie najmłodszym z rodzeństwa miało swoje przywileje, ale i minusy.
Codzienne menu było monotonne. W kółko jadło się kluskę albo omaszczone ziemniaki. Nie pamięta, żeby w dzieciństwie próbował cukierki. Pamięta za to doskonale smak pierwszej w życiu bułki. Kupił ją sobie za pieniądze, które dostał od proboszcza za zrobienie budki dla szpaków.
Wspomina też szkołę w Odrowążu. - Chodziłem po dwa lata do trzeciej klasy, dwa lata do czwartej. Nie dlatego, że się źle uczyłem. Był tylko jeden nauczyciel - kierownik Dziubek, który uczył wszystkiego - tłumaczy.
Pierwsze buty
Doskonale pamięta swoje pierwsze buty, które ojciec kupił od Żyda, a raczej wymienił za pierze. - To były takie buty, w których można było chodzić tylko wtedy, jak było na polu sucho. Skóra była do niczego, zaraz przemakały. Do kościoła chodziło się boso, a ubierało dopiero przed wejściem na mszę - opowiada. - Tego Żyda nazywali Garbaty. Chodził po wsi, miał buty powiązane sznurkami na ramieniu. Wymieniał je za pierze. Jak uzbierał tych pierzy więcej, to mój tata mu odwoził te pierze do Czarnego Dunajca - wspomina.
Pamięta też Żyda, który miał w Odrowążu karczmę. Na imię miał Wilhelm. - Choć we wsi był też sklep, do Wilhelma chodziliśmy po wszystko, bo było bliżej. Jak ktoś miał wesele, to tam się zaopatrywał. Ludzie na wesele kupowali wino, bo było najtańsze, wódka była droga - opowiada.
Wspomina, jak latem 1939 r. pojechali z ojcem na jarmark w Czarnym Dunajcu. Odwiedzili też Żyda "Garbatego", bo chcieli u niego kupić nawozy. - Nie wziął od taty pieniędzy, dał mu te nawozy za darmo. Mówił, że będzie wojna jesienią, a najpóźniej wiosną przyszłego roku. Żeby tata zabrał sobie te nawozy, bo i tak się zmarnują - wspomina Józef.
Czas wojny
W pamięci utkwił mu też dzień, w którym słowa czarnodunajeckiego Żyda się spełniły. - Tłukli my len u Sedzioka. Jak poszliśmy stamtąd na jabłka do księdza, zobaczyliśmy nad Chyżnem na niebie jeden błysk - wspomina moment wybuchu wojny. U nas spał przez kilka nocy taki, co handlował igłami. Okazało się, że to niemiecki szpieg. Jak wybuchła wojna, to mówimy mu: "uciekaj, bo cię Niemcy zabiją". Wtedy powiedział do taty: "Nic mi się nie stanie, jo z nimi" - opowiada Józef.
Cała rodzina uciekła do wujka Szymona. Po jakimś czasie wrócili jednak do swojego domu. Szkoła w Odrowążu zamieniła się w placówkę, w której stacjonowali Niemcy. Lekcje nadal się odbywały, tyle że po prywatnych domach.
Józef zaczął chodzić na przemyt. Granica była blisko. W Jabłonce już była Słowacja. Kupował sól, po którą przyjeżdżał handlarz z Krakowa, a także naftę, materiały i inne rzeczy, trudno dostępne w Polsce. - To było niebezpieczne zajęcie. Jednego kolegę Władka Ciślokowego Niemcy zastrzelili. Ja też uciekałem przed strzałami - wspomina. Jakby ryzyka przy przemycie było za mało, to jeszcze chodzili pod samą granicę "na panny". Podczas jednej z takich wypraw Niemcy kolegę złapali. Musieli dać każdy po pół litra masła, żeby go wypuścili.
Rosjan, którzy w czasie przechodzenia frontu dotarli na Podhale, nazywa "Waciuchami". - Kazali mi zaprzęgnąć konia i jeździć z nimi do Jabłonki. Głodny byłem bardzo. W końcu, po kilku dniach, jak oficerowie poszli na plebanię, uciekłem. - Ruski to była straszna dzicz - podkreśla. - Do ustępu nie chodzili, tylko przed izbą rzyć wystawiali i się załatwiali. Zbierali kobyle liście i gotowali z nich taki napar, który potem pili - wspomina.
Bitnik, jakich mało
Miał 22 lata, gdy wojna się skończyła. To były jego najlepsze kawalerskie czasy. Był muzykantem, choć i zatańczyć lubił. A że niechętnie robił miejsce innym "tonecnikom", nierzadko dochodziło do bitki. - Opowiedz, dziadziu, jakim żeś był bitnikiem - zachęca Renata Lipkowska, wnuczka stulatka. - Eee, nie ma o czym opowiadać - ucina Józef.
- Były bitki, miałem ciupagę na głowie i rękę przebitą - zaczyna w końcu opowieść. - W szkole byłem mniejszy od kolegów, ciągle mnie bili. W końcu tata się zdenerwował, zbił mnie w domu, że się tak daję kolegom. Od tego momentu nabrałem odwagi, postawiłem się i nikt mi już nie podskoczył - tłumaczy.
A okazji do bójek było wiele. Bitki były we wsi pomiędzy tymi z dołu i z góry. Bitki były prawie na każdym weselu czy zabawie. Swoiste wojny były pomiędzy chłopakami z pobliskich wiosek. "Kosę" na przykład mieli odrowążanie z chłopakami z Pieniążkowic i Działu. Nie lada odwagą było też jeżdżenie do panny z sąsiedniej wsi. Pan Józef lubił taką adrenalinę, nieraz więc odwiedzał wypatrzone dziewczyny w Załucznem czy Jabłonce.
Nadal po wojnie zajmował go też przemyt. - Na budowie za dzień pracy dostawałem 100 zł, a za przyniesienie towaru z Polski do Czechosłowacji i z powrotem 600 zł. Tam nosiło się spirytus, stamtąd koturny do butów. Robiło się kurs w dwie noce - opowiada. Raz zachorował w Czechosłowacji, miał 38,5 stopni C., a tu trzeba było iść tyle kilometrów. - Koledzy mnie nie zostawili, wzięli mój towar i mi pomogli wrócić - wspomina.
Miłości nikt nie szukał
Do panien się jeździło, ale miłości nikt nie szukał. Gdy przyszedł czas ożenku, patrzyło się, czy panna jest bogata, czy sama jest w domu. I taką żonę wypatrzył sobie w Pieniążkowicach Józef podczas "poracek", czyli prucia pierza. - Władka sama była w domu, brzydka nie była - opowiada o wybrance. Żeby przypodobać się ojcu, uszył mu czapkę. W 1948 r. wzięli ślub. On miał 24 lata, ona 18. Choć nie z miłości się pobrali, ta przyszła później. Władysława okazała się dobrą żoną. Obydwoje byli pracowici i zaradni. Mieli gazdówkę, Józef pracował też na budowach, potem w Rejonowych Drogach Publicznych w Nowym Targu. Na początku był dróżnikiem, miał pod swoją pieczą siedmiokilometrowy odcinek drogi z Pieniążkowic do Czarnego Dunajca. W czasach, gdy asfaltu tam nie było. - Dziura była na dziurze, trzeba było ciągle reperować drogę, sprzątać po woźnicach. Pracy było dużo - wspomina Józef. Potem pracował przy budowie mostów jako majster, aż do renty.
Po pierwsze pracowitość
- Rodzice byli bardzo pracowici. Pamiętam, jak tata wstawał o trzeciej nad ranem, żeby przed pracą skosić pole. Mama z nami zajmowała się gazdówką, miała piękne grządki, z warzywami jeździła na targ do Rabki. Robiła wiązki natki pietruszki, koperku, bobu, marchwi i sprzedawała. Po przyjeździe z Rabki wysypywała pieniądze drobne i długo żeśmy je liczyli - opowiada Stanisława Smoleń, córka Józefa. - Rodzice żyli skromnie, oszczędzali, nie dość że tata pospłacał długi, których narobiła rodzina mamy, to jeszcze ciągle dokupywał pola. Musieli też odbudować dom, który spalił się w pożarze zaraz po wojnie - podkreśla. Z trzech hektarów gazdówka rozrosła się do 8-hektarowego gospodarstwa. Do tego był las. W oborze było siedem krów, 100 owiec, w stajni zawsze koń, który był dumą gazdy.
Gdy w stanie wojennym Józef przeszedł na rentę, zajął się wyłącznie rolnictwem. Trójka jego dzieci wyemigrowała w międzyczasie do USA. On z żoną pozostał pod opieką wnuczki Renaty Lipowskiej.
Do Ameryki pojechał pierwszy raz, gdy miał 80 lat, drugi raz w wieku 84 lat. W obu wyprawach za Ocean towarzyszyła mu żona Władysława. Za drugim razem polecieli na wesele wnuczek - Teresy i Elżbiety. - Tata jeszcze tańczył na tych weselach - opowiada jego córka Stanisława.
Czasy wdowieństwa
Władysława zmarła dwa lata temu. - Przeżyłem z żoną 73 lata szczęśliwego małżeństwa. Nie kłóciliśmy się, ale to ja zawsze ustępowałem - podkreśla. - Dobrą, pracowitą, zaradną kobietę miałem - dodaje.
- Dziadzio nigdy głosu na nikogo nie podniósł, zawsze szedł na ugodę. Nigdy między nim a babcią nie było cichych dni. Nawet jak się o coś posprzeczali, to za chwilę mówili do siebie - podkreśla Renata Lipkowska, która mieszka ze stuletnim dziadkiem.
W domu Lipkowskich Józef ma swoje piętro. Codziennie wstaje o godz. 6 rano i zaczyna dzień od modlitwy. Potem Renata pomaga mu się ubrać, przygotowuje śniadanie. O siódmej stulatek słucha w radiu mszy. - Potem aż do południa modli się znowu. Odmawia cały różaniec chodząc, wszystkie cztery części. To jego gimnastyka - podkreśla wnuczka.
Przed obiadem lubi się zdrzemnąć. O godz. 14.30 uczestniczy w mszy w telewizji. Lubi też oglądać seriale, bardzo emocjonuje się polityką. - Aż tak, że z tych emocji musi się czasem spowiadać - śmieje się wnuczka. Od wiosny lubi spędzać czas w ogrodzie. Jeszcze niedawno zajmował się pasieką, miał też pod swoją opieką kury i gęsi.
Całe życie Józef był zdrowy, choć w niczym się nie oszczędzał. - Od podstawówki aż do stanu wojennego paliłem papierosy. Rzuciłem dopiero wtedy, gdy były na kartki - przyznaje. Od alkoholu też nie stronił. Pracował ciężko, rzadko się wysypiał.
W szpitalu był tylko raz, kiedy zachorował na zapalenie płuc. Diety nigdy żadnej nie stosował. Zapytany, jaka jest jego recepta na długowieczność, odpowiada bez namysłu: - Ważna jest modlitwa i praca. I żeby nie wydziwiać w niczym, nie wtrącać się nikomu, dążyć do zgody.
Józef Głowacz skończył 100 lat 11 lutego. Urodziny obchodził hucznie. Przyjechała na nie najbliższa rodzina, także zza Oceanu. I wszyscy już się umówili w Pieniążkowicach na 101. urodziny.
-
PRACA | dam
Rada Nadzorcza Spółki NTvK ogłasza KONKURS NA STANOWISKO PREZESA ZARZĄDU SPÓŁKI. Szczegółowe wymagania kwalifikacyjne oraz sposób ich udokumentowania zostały określone w ogłoszeniu o konkursie zamieszczonym na stronie internetowej Spółki: https://ntvk.com.pl/dokumenty/. TERMIN ZŁOŻENIA OFERT UPŁYWA 19.12.2025 r. o godz. 12.00. Wymagane dokumenty należy złożyć w zamkniętej kopercie, z dopiskiem "Konkurs na Prezesa Zarządu Nowotarskiej Telewizji Kablowej Sp. z o.o." lub listownie. Decyduje data i godzina wpływu dokumentów do siedziby Spółki. Zasady i tryb przeprowadzenia Konkursu określa "Regulamin Konkursu" przyjęty przez Radę Nadzorczą, dostępny na stronie internetowej Spółki: https://ntvk.com.pl/dokumenty/. -
PRACA | dam
Zakopane - Samodzielny księgowy - księgi handlowe - biuro księgowe AUDITPLUS. https://www.auditplus.pl/praca praca@auditplus.pl -
ZDROWIE I URODA
LICENCJONOWANY REFLEKSOLOG: STOPY, DŁONIE, TWARZ. 502 350 983 -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Nowy Targ- sprzedam bardzo ładną widokową działkę budowlaną 833m2 ulica Partyzantów - 660797241. -
PRACA | dam
Grupa PKL, jeden z największych pracodawców na Podhalu, obecnie poszukuje osób na stanowisko: SPECJALISTA ds. HR. Miejsce pracy: Zakopane, możliwa częściowa praca zdalna. OPIS STANOWISKA: - Prowadzenie procesów rekrutacyjnych; - Koordynowanie procesu onboardingu nowych pracowników; - Realizacja i koordynacja projektów rozwojowych w obszarze miękkiego HR: rozwój i ocena kompetencji, ścieżki kariery, zarządzanie talentami, programy motywacyjne; - Organizacja i koordynacja procesów związanych ze szkoleniami i rozwojem pracowników oraz zarządzaniem wiedzą w firmie; - Organizacja szkoleń wewnętrznych i zewnętrznych dla pracowników firmy; - Współpraca z firmami zewnętrznymi w zakresie: benefitów pracowniczych, rekrutacji oraz zatrudniania pracowników tymczasowych; - Inicjowanie i realizacja działań z obszaru employer branding`u - dbałość o markę pracodawcy na rynku pracy; - Wsparcie managerów i pracowników w bieżących sprawach z zakresu HR; - Aktywne uczestnictwo w opracowywaniu, aktualizacji oraz wdrażaniu polityk w obszarze HR; - Wsparcie w projektach zespołu kadr i płac (doświadczenie w obszarze kadrowo-płacowym będzie dodatkowym atutem); - Przygotowywanie analiz, raportów i prezentacji na potrzeby bieżących działań. DOŁĄCZ DO NAS! Więcej informacji i rekrutacja: https://www.pkl.pl/post/specjalista-ds-hr.html
WWW: https://www.pkl.pl/post/specjalista-ds-hr.html -
PRACA | dam
PRODUCENT ŻYWNOŚCI w Zakopanem zatrudni PRZEDSTAWICIELA. Praca stała, dobre warunki. 604 102 804, 602 285 793. -
PRACA | dam
Piekarnia w Zakopanem zatrudni PIEKARZA. Praca stała, dobre warunki. 604 102 804, 602 285 793. -
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
Do wynajęcia BUDYNEK W WITOWIE nr 190 (do 2025 r. znajdował się w nim Ośrodek Zdrowia). Tel. 698 508 796. -
PRACA | dam
PRACA W AUSTRII - austriacka umowa! 13,56-19,30 Euro/h + diety + darmowe zakwaterowanie. Poszukujemy: murarzy, cieśli, dekarzy, hydraulików, elektryków, malarzy, spawaczy, ślusarzy, monterów, kierowców LKW, operatorów wózków i dźwigów, rzeźników, pomocników, pracowników produkcji i innych fachowców. Wymagane: język niemiecki i samochód. +43 676 5451672, k.otrembiak@hogo.cc -
PRACA | dam
PROMOTOR roznoszenie ulotek Zakopane. Atrakcyjne wynagrodzenie. -
SPRZEDAŻ | różne
ODDAM NIEODPŁATNIE 5 PODWÓJNYCH OKIEN W GÓRALSKIM STYLU - 668 697 381. -
PRACA | dam
Poszukujemy POKOJOWYCH do sprzątania w aparthotelu w Białce Tatrzańskiej. Oferujemy pracę stałą, sezonową lub dorywczą. Praca w godzinach 8:00 - 16:00 z elastycznym grafikiem i wyżywieniem. 696112266
Tel.: 696112266 -
USŁUGI | inne
WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098. -
PRACA | dam
Stacja Narciarska Polana Szymoszkowa zatrudni na sezon zimowy do pracy w gastronomii: PIZZERÓW, BARMANKI, BUFETOWE, POMOCE KUCHENNE, OSOBY NA ZMYWAK, OSOBY DO SPRZĄTANIA SALI. Kontakt osobisty pod nr tel.: 693 319 707 -
USŁUGI | budowlane
WYKOŃCZENIA WNĘTRZ, REMONTY, ZABUDOWY GK, ADAPTACJA PODDASZY. 660 079 941. -
SPRZEDAŻ | różne
OPAŁ BUK. 660 079 941. -
USŁUGI | budowlane
FLIZOWANIE, REMONTY, WYKOŃCZENIA. 882080371. -
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO. 882080371. -
PRACA | dam
Przyjmę MURARZY, DEKARZY. Praca Polska, Niemcy. 608729122. -
PRACA | dam
NIEMCY: MURARZ, CIEŚLA, MALARZ, OCIEPLENIA, ELEKTRYK, SPAWACZ, KRANISTA. Umowy na warunkach niemieckich. Kontakt: 0048 601-218-955 -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam DZIAŁKĘ W ŁAPSZACH WYŻNYCH (nr 2903, 2904, 2905). 572624414. -
SPRZEDAŻ | różne
SPRZEDAM OPAŁ SUCHY - 788 344 233. -
PRACA | dam
Przyjmę BRYGADY I POJEDYNCZE OSOBY NA TYNKI I WYLEWKI MASZYNOWE. 503 532 680. -
PRACA | dam
Nowe miejsce na mapie Białki Tatrzańskiej rekrutuje ! Na stanowiska: -kucharz produkcyjny, kucharz wydawkowy, pizzer, pomoc kuchenna, pracownik obsługi sali restauracyjnej Jeżeli jesteś zainteresowany/ zainteresowana pracą zadzwoń, lub wyślij CV. 798625975 restauracjadwatopory@gmail.com
Tel.: 798625975 -
USŁUGI | budowlane
PŁYTKI, REMONTY, ELEWACJE, PODDASZA. 793 677 268. -
USŁUGI | budowlane
PŁYTKI, REGIPSY, MALOWANIE, WYKOŃCZENIE WNĘTRZ. 787 479 002. -
USŁUGI | budowlane
OCIEPLANIE DOMÓW na materiałach wysokiej jakości. 787 479 002. -
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
Wynajmę umeblowane MIESZKANIE EMERYTCE - Szaflary. 601 707 235. -
PRACA | dam
Pracownia Projektowa SŁOWIK ARCHITEKTURA poszukuje ARCHITEKTA. Oczekujemy: *ukończonego kierunku studiów pierwszego stopnia na Wydziale Architektury *znajomości programu ArchiCAD * min. 2 lata doświadczenia. 668 309 058 https://slowikarchitektura.pl/
Tel.: 668 309 058
WWW: slowikarchitektura.pl/ -
PRACA | dam
Poszukiwana osoba do pracy w sklepie na Krupówkach na stanowisko sprzedawcy. 723 745 984
Tel.: 723 -
PRACA | dam
KASJER/KASJERKA PRACA W SKLEPIE SPOŻYWCZYM BUKOWINIE TATRZAŃSKIEJ WIĘCEJ INFORMACJI POD NR TEL. 609820250 as.stasik@op.pl
Tel.: 609820250 -
PRACA | dam
Przyjmę do pracy na budowie - docieplenia, budowy od podstaw, wykończenia. Zakopane i najbliższe okolice.. 500160574
Tel.: 500160574 -
NIERUCHOMOŚCI | kupno
Skupujemy nieruchomości za GOTÓWKĘ, PODHALE. 600404554
Tel.: 600404554 -
NIERUCHOMOŚCI | pośrednictwo
Zarządzanie domkami i apartamentami na wynajem krótkoterminowy. 788 63 36 33 www.zarzadzanieapartamentami.info
Tel.: 788 -
USŁUGI | budowlane
MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325. -
PRACA | dam
Przyjmę PIEKARZA. 607 44 55 66. -
SPRZEDAŻ | różne
DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105. -
USŁUGI | budowlane
OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.












