Na działce u zbiegu Alei 3-go Maja i ul. Zborowskiego stawiany jest płot z tabliczkami "Teren budowy". Tu gdzie w szczycie sezonu na trawę wjeżdżały dziesiątki aut rośnie nowy sklep z sieci Lidla.
Po sąsiedzku działają delikatesy rodzimej sieci Gama, której przybędzie nowy konkurent. Lidl będzie kolejną po Tesco, Carrefour czy Biedronce sieciową placówką pod Giewontem.
Handlowa masakra
Podatek obrotowy dla polskich sklepów będzie niczym biblijna rzeź niewiniątek.
Rządowe plany wprowadzenia nowego podatku dla wielkich międzynarodowych sieci handlowych uderzą rykoszetem w prywatny handel i małe sklepy. Także na Podhalu. I będzie to uderzenie obuchem. - Te projekty zmieniały się już parę razy, ale każda z tych wersji jest dla nas nie do przyjęcia - mówi proszący o anonimowość właściciel sieci sklepów z Nowego Targu. Jego obiekty mają 350-450 metrów kwadratowych.
Pierwotny projekt dotyczył sklepów powyżej 250 metrów powierzchni.
Podatek wynosić miał 2% od obrotów. Musiałyby go płacić także polskie sklepy, których tysiące działa na zasadach franczyzy Franczyza oznacza ścisłą i stałą współpracę pomiędzy prawnie i finansowo odrębnymi firmami. Przy zachowaniu niezależności pod jednym szyldem działać może wiele sklepów, do których dociera podobny towar a system działa w oparciu o wspólną logistykę, marketing, promocję oraz całą wiedzę know-how.
Masowe zwolnienia
Dużo mniejszy obiekt ma właściciel sklepu w Jabłonce. Jednak działa w sieci supermarketów, bo bez solidarnego wsparcia sklep o powierzchni 130 metrów dawno przepadły na rynku. - Ale teraz rządowe propozycje sprawią, że będę musiał sklep zamknąć albo sprzedać - mówi właściciel. - Szkoda, bo to majątek wypracowany przez kilka pokoleń.
Projekt zakłada, że kwota podatku liczona będzie od sumy obrotów wszystkich sklepów w sieci. Według takiej stawki, jak dla hipermarketów. Specjaliści wyliczyli, że upadek małych przedsiębiorstw należących do sieci franczyzowych spowodować może zwolnienie nawet 23 tys. osób. - Dla mnie to masakra, zero zarobku - dodaje handlowiec.
Nic dziwnego, że kupcy prowadzący sieć 3 tysięcy sklepów pod marką Lewiatana wywiesili bannery protestacyjne. Do tego hasła przeciw tak pojętej "reformie" w opodatkowaniu handlu pojawiły się na 2 tysiącach billboardów, które do tej pory informowały o projektach. Klienci Lewiatana w Nowym Targu dopisali na jednym z bannerów "gratulacje" dla właściciela, który w kampanii wyborczej popierał mocno Prawo i Sprawiedliwość. Nie wszyscy wiedzą, że Lewiatan od kilku już lat także zasila konta portugalskich właścicieli. - Został przejęty przez Eurocash - wyjaśnia właściciel polskiego sklepu. - Każdy Lewiatan zaopatrywany jest przez Portugalczyków. Oczywiście może wyjść z sieci, zostać "niezależny", bo to sklepy franczyzowe. Tego boją się portugalscy właściciele.
Śmierć dla małych
Adam Rajski z Nowego Targu broni się przed takimi ocenami. Ma w swej sieci 8 supermarketów: 3 w Nowym Targu a reszta w Jabłonce, Makowie Podhalańskim, Jordanowie, Krościenku i Zawoi. I kolejne w budowie. Sam, choć nie ukrywa, że jest zwolennikiem PiS-u, niedawno pojechał na protest handlowców do Warszawy. - Głosowałem na ten rząd, ale protestowałem w stolicy, bo propozycje rządu to szybka śmierć dla małych sklepów, a dla polskich sieci, takich jak moja, to potężne uderzenie w rentowność. Oznaczałoby brak rozwoju, wegetację i w konsekwencji powolny upadek - podkreśla Adam Rajski.
Swój handlowy biznes budował przez 18 lat. - Lewiatan tylko w części został wykupiony przez Eurocash . Gdy wypuszczono na giełdę akcje. Teraz na Śląsku sieć działa pod Portugalczykami, ale w całej Małopolsce to są polskie sklepy - dodaje Adam Rajski. Ma nadzieję, że rząd wypracuje ze specjalistami podatek w odpowiedniej skali. Tak by pieniądze nie wyciekały z Polski wielką rzeką do międzynarodowych koncernów. Lecz by obciążenia nie zniszczyły rodzimego dorobku. Sklepy w jego sieci mają przeciętnie 500-700 i metrów powierzchni.
Właściciel dużo mniejszego sklepu, liczącego 200 metrów kwadratowych, z Kościeliska podkreśla, że od miesiąca z przerażeniem śledzi kolejne pomysły z opodatkowaniem obrotu handlowego. - Mam mały sklep, mnie to nie powinno dotyczyć, ale działam we franczyzie, czyli podatek mnie obejmie, a płacąc dodatkowe podatki w Polsce dochodowego PIT, CIT i VAT - szybko nie będę miał szans w konkurencji z zachodnimi sieciami.
Klepsydry w Społem
Planowane opodatkowanie handlu to dla rządu łakomy kąsek. Roczne wpływy tylko z portugalskiej sieci (gdyby nowy podatek obrotowy miał obowiązywać w wysokości 2%) oznaczają wpływ do Skarbu Państwa ponad 1,2 mld zł. Biedronka odnotowała w 2014 r. obroty ponad 35 mld, od których dwuprocentowy podatek to kwota 716 mln złotych. Obroty sieci Eurocash to blisko 17 mld zł, od których planowany pierwotnie podatek wyniósłby 240 mln zł. Sieć Lewiatana notowała w tym samym roku nieco ponad 8,5 mld obrotów. Szacowany wpływ z podatku to rząd wielkości 171 mln zł.
Tak wynika ze statystyk zestawionych przez Andrzeja Mrozińskiego, analityka portalu manager24.pl. Wykonano je m.in. w oparciu o dane z Money.pl, raportów giełdowych i Listy 500 największych firm w Polsce ("Rzeczpospolitej").
- Te podatki nie powinny być wprowadzone, bo dla polskich sieci detalicznych oznaczają poważne kłopoty, a nawet groźbę likwidacji - podkreśla Wojciech Gach, wieloletni prezes podhalańskiej sieci sklepów "Społem", które dziś w Zakopanem i okolicy działają pod szyldem Gama. Nic dziwnego, że sieć wprowadziła na swą stronę internetową banner z czarną klepsydrą, która wieści śmierć polskich sieci detalicznych, a rządową ustawę nazywa "nożem w plecy".
Portugalskie wpływy
- Nie do przyjęcia jest też rządowa propozycja opodatkowania sobotniego i niedzielnego handlu - mówi Teresa Gąsienica-Kołodziej, wiceprezes "Społem" Zakopane. Przypomina że w miejscu takim, jak Zakopane, Bukowina Tatrzańska czy Białka, gros zakupów klienci robią właśnie w weekendy. Nic dziwnego - turyści przyjeżdżają na Podhale nie tylko w ferie czy wakacje. Tu kwitnie turystyka weekendowa. - Przykładowo w Zakopanem wpływy z handlu w niedzielę w naszej sieci wynoszą około 20%, zwiększenie opodatkowania tych wpływów to dla nas obciążenie nie do udźwignięcia - dodaje Teresa Gąsienica-Kołodziej. Dopiero po akcjach protestacyjnych i spotkaniach w Warszawie rząd wycofuje się z większego opodatkowania niedzielnego handlu.
Analityk Andrzej Mroziński zwraca uwagę, jak w handlu spożywczym coraz bardziej umacnia się pozycja dwóch portugalskich sieci: hurtowego Eurocash i detalicznej Biedronki. Dane liczbowe pokazują, że firmy te opanowały razem ponad 35% polskiego rynku. Jest on oceniany na ponad 200 mld zł rocznie. - Teraz należą do nich Delikatesy Centrum i Lewiatan, wycinają z rynku Podhala małe polskie sklepy i hurtownie, żerując na taniej sile roboczej polskich pracowników - twierdzi analityk Andrzej Mroziński.
Sieć Eurocash jest potęgą. Każdego dnia 150 hurtowni typu Cas&Carry zaopatruje w całym kraju ponad 10 tys. sklepów partnerskich. A te działają pod szyldami Lewiatana, Delikatesów Centrum, ABC, Euro Sklepu, sieci Groszek czy Gama. Mroziński przypomina, że Eurocash znacznie umocnił swoją pozycję po przejęciu hurtowej spółki Emperii w 2011 r., czyli Grupy Dystrybucyjnej "Tradis". Ta natomiast była właścicielem części sieci spożywczej Lewiatan. - W konsekwencji zaczął zaopatrywać niezależne detaliczne sklepy tak tanio, że były w stanie stawić czoło marketom - dodaje Andrzej Mroziński. Przytacza dane firmy badawczej Nielsen, z których wynika, że w ciągu ostatnich 10 lat liczba małych rodzinnych sklepów spadła z 74 tysięcy do 44 tysięcy (dane z 2014 r. ). To wynik działania wielkopowierzchniowych sieci typu Biedronka.
Podatkowe Eldorado
O niekontrolowanym rozwoju dyskontów alarmowała Państwowa Inspekcja Handlowa w 2014 r. w liście do premiera RP. Zdaniem PIH co roku kilka tysięcy małych sklepów upada, bo ich dotychczasowi klienci przenoszą się do dyskontów. Wielkie sieci bronią się przed projektami dodatkowego opodatkowania. Niedawno druga największa sieć dyskontów w Polsce - Lidl podała do publicznej wiadomości kwoty podatków, jakie wpłaciła do budżetu państwa w ostatnich latach. Anna Biskup z Lidl Polska zaznacza, że sieć nie korzysta z żadnych zwolnień w zapłacie podatku CIT (podatek dochodowy od osób prawnych, przy jego ustalaniu ważne jest, gdzie podatnik ma siedzibę). Przychody spółki wyniosły 11,5 mld zł w 2014 r. I właśnie za ten rok Lidl odprowadził ponad 1 mld zł podatków. Głównie są to podatki CIT, VAT, PIT.
- VAT to my wszyscy płacimy, niech pokażą dokładnie CIT, czy to zostaje faktycznie w Polsce, czy płacony jest za granicą - mówi właściciel sklepu w Kościelisku. Dodaje, że problem z opodatkowaniem międzynarodowych sieci mieli Węgrzy. Każdy musi być równo traktowany przez prawo. - Dlatego patrząc na te wszystkie zmieniające się propozycje rządowe, uważam, że każdy sklep, bez względu na wielkość i przynależność do sieci, powinien płacić podatek obrotowy, ale pod warunkiem, że mogę odliczyć go od dochodu - podkreśla właściciel sklepu franczyzowego.
Druga strona medalu to pieniądze, jakie trafiają do polskich dostawców, którzy zaopatrują sieci typu Lidl czy Biedronka. W Lidlu wyliczają, że ich dostawcy w skali roku otrzymują ok 10 mld złotych. Nasi producenci swoje towary sprzedają też w innych krajach europejskich. W przypadku Lidla w 2014 r. oznaczało to przychody dla polskich dostawców rzędu 2,3 miliarda złotych.
1. Nieprawdziwa jest informacja podana w Tygodniku Podhalańskim w artykule pt. "Handlowa masakra" z 25.02.2016 r., że Lewiatan został przejęty przez Eurocash oraz, że aby zmienić dostawcę, sklep należący do sieci musiałby z niej wyjść. Właściciele sklepów należących do sieci Lewiatan są niezależni i nie mają obowiązku zaopatrywania się w hurtowniach Eurocash. Mają bowiem pełną dowolność w zarządzaniu swoim biznesem.
2. Nie jest oparta na prawdzie sugestia podana w Tygodniku Podhalańskim, w artykule pt. Handlowa masakra z 25.02.2016 r., jakoby sklepy sieci Lewiatan na Śląsku były portugalskie. Sklepy te należą do polskich właścicieli, również na Śląsku.
3. Nieprawda, że Eurocash jest portugalski. To polska spółka notowana na GPW.
4. Nieprawda, że Delikatesy Centrum i Lewiatan należą do Eurocash. Właścicielami sklepów są niezależni przedsiębiorcy.
5. Nieprawda, że Eurocash zwalcza małe polskie sklepy na Podhalu. Eurocash swoją działalnością wspiera małych przedsiębiorców.
6. Nieprawda, że Eurocash żeruje na pracownikach. Wynagrodzenia w Eurocash należą do średnich w branży.
Eurocash S.A.
podpisał apl. adw. Grzegorz Talewski z substytucji adw. dra Bogusława Kosmusa.