Grupa rezerwy idzie z cywila

Górale zawsze lgnęli do wojska, szczególnie po stworzeniu zawodowej armii ustawiają się kolejki chętnych. – Myślę, że to wynika z patriotyzmu wpajanego od dziecka, wychowania – mówi mjr Zbigniew Kopa, szef wydziału rekrutacji nowotarskiej Wojskowej Komendy Uzupełnień.

Dużym zainteresowaniem cieszy się nie tylko zawodowa armia, ale także tworzone właśnie Narodowe Siły Rezerwowe. W całym kraju ma w tym roku wstąpić do nich 10 tys. osób, w przyszłym – drugie tyle. Do nowotarskiej WKU zgłosiło się już 47 chętnych, wśród nich 3 kobiety. Muszą przejść badania i całą procedurę kwalifikacji. Trzynastu z nich już zostało zakwalifikowanych, pozostali czekają na decyzję.

NSR mają stanowić wzmocnienie jednostek wojskowych, będą wykorzystywane szczególnie jako pomoc podczas zwalczania klęsk żywiołowych, sytuacji kryzysowych, a także podczas misji zagranicznych. Wówczas rezerwista może otrzymać przydział do służby, poza tym czasem pozostaje w dyspozycji, przechodząc jedynie coroczne szkolenie do 30 dni. Przez okres jego trwania, podobnie jak podczas pełnienia czynnej służby, otrzymuje należności finansowe zgodnie z posiadanym stopniem wojskowym, bezpłatne zakwaterowanie, wyżywienie i opiekę medyczną. Odpowiednią rekompensatę od armii otrzyma również jego pracodawca.

Najłatwiej dostać się do służby tym, którzy już w wojsku byli, pozostali mogą nadrobić zaległości podczas ochotniczej 4-miesięcznej służby przygotowawczej dla szeregowych, 5-miesięcznej dla podoficerów i 6-miesięcznej dla oficerów. Po przyjęciu żołnierz rezerwy podpisuje z wojskiem kontrakt na okres 2-6 lat, z możliwością późniejszego przedłużenia.

– Obecnie w WKU nieustanie prowadzimy nabór do Narodowych Sił Rezerwowych i zapraszamy do nas wszystkich, którzy chcieliby związać się z wojskiem i służyć Ojczyźnie – zachęca mjr Kopa.

Na kogo liczą NSR? Głównie poszukiwani są specjaliści z różnych dziedzin – od kierowcy, wartownika i kucharza po operatorów sprzętu łącznościowego, inżynieryjnego czy lekarzy.

Józef Figura