2023-03-08 17:00:09
Ostrowsko
Koszmar w cieniu myjni
Chemiczne opary, hałas przekraczający normę, dym z komina - koszmar rodziny Malasińskich z Ostrowska trwa już dwa lata. Właściciel myjni zapewnia, że robi wszystko, żeby zminimalizować uciążliwości.
- Skończyły się grille w ogródku, zabawy dzieci. Nie ma mowy o powieszeniu prania na balkonie czy hodowli warzyw - mówi Piotr Malasiński, który myjnię ma pod swoimi oknami. Od jego domu dzieli ją odległość 10 metrów. - Gdy w listopadzie 2019 r. stanowiska do mycia samochodów pojawiły się w sąsiedztwie, nie przypuszczałem, że będzie to dla nas takie uciążliwe - przyznaje. Dlatego rodzina nie oprotestowała pozwolenia na budowę.
- Chodzące agregaty, woda pod ciśnieniem uderzająca w karoserię, do tego krzyki ludzi. Nie pomagają zamknięte szczelnie drzwi i okna. Żyjemy w tym hałasie non stop - wymienia pan Piotr. Także w nocy, bo mimo że do niedawna działająca 24 godziny na dobę myjnia ograniczyła działalność do godz. 22, to ludzie przyjeżdżają tu w nocy. - Został napis "24 h", który myli kierowców. - Próbują uruchomić program myjący, włączają odkurzacze. Robią sobie tu też schadzki, puszczają głośną muzykę, krzyczą pod naszymi oknami - mówi.
Kolejny problem to opary, chemiczna bryza wodna, która unosi się w powietrzu, a potem osiada. Pan Piotr pokazuje artykuł z internetu o tym, jak taka mgła wodna ze środkami żrącymi jest niebezpieczna i szkodliwa. - To taka trucizna, że aż czasem w nosie piecze - mówi. Nie może zrozumieć, dlaczego starostwo pozwoliło na taką usługę tak blisko domostw.
Nagrywa też filmiki. Na jednym z nich widać, jak dym z komina myjni idzie wprost na ich balkon, z powodu tego osadu musieli zrezygnować z kwiatów i warzyw na balkonie.
Szuka pomocy wszędzie, pisał do parlamentarzystów Anny Paluch i Edwarda Siarki, do sanepidu, starostwa, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, do rzecznika praw obywatelskich. Ten ostatni odpisał, że mimo że wysłał w lipcu 2022 r. pismo, nadal nie dostał odpowiedzi ze starostwa nowotarskiego.
Posłowie nawet nie raczyli dopowiedzieć mieszkańcowi Ostrowska.
Malasiński wzywa ciągle policję. - Widzą, co się dzieje, spisują notatki, ale nie mogą nawet właścicielom myjni dać mandatu, bo to jest sprawa administracyjna. Jakbym szedł pijany i zakłócał spokój, to dostałbym mandat. A za notoryczne hałasowanie nie ma kary - nie kryje goryczy. - Każą mi iść do sądu cywilnego - dodaje.
Starostwo po jego interwencjach zleciło w zeszłym roku badania. Wykonane 22 października pomiary wykazały 58,9 dB. To znaczne przekroczenie norm.
- Zdaję sobie sprawę z uciążliwości, dlatego robimy, co możemy, żeby je zminimalizować - podkreśla Dagmara Trzcińska, właścicielka myjni. - Zbudowaliśmy parkan, wygłuszyliśmy kontener matą wygłuszającą firmy Bitmat. Zamknęliśmy myjnię od godz. 22 do 6 rano - wymienia rzeczy, które do tej pory wykonali. Podkreśla, że w planach mają jeszcze zamknięcie stanowisk płytą dwuwarstwową od strony sąsiada, ale czekają na uzyskanie pozwolenia na budowę w starostwie.
Bartłomiej Garbacz, sekretarz w Starostwie Powiatowym w Nowym Targu przypomina, że gdy prowadzone było postępowanie o udzielenie pozwolenia na budowę myjni, pan Piotr Malasiński, który był stroną w postępowaniu, nie wnosił uwag. Podkreśla też, że przed wydaniem decyzji o pozwoleniu na budowę ze sprawą zapoznawała się inna osoba zamieszkała pod tym samym adresem co pan Piotr i stronie tej udostępniono kserokopię projektu zagospodarowania terenu. "Decyzja o pozwoleniu na budowę została wydana 25.10.2019 r. Organ doręczył decyzję panu Piotrowi Malasińskiemu 29.10.2019 r. Odwołanie od decyzji nie wpłynęło. Zgodnie z MPZP obszar Ostrowsko 16A, 16B teren inwestycji przewiduje możliwość realizacji wolnostojących obiektów i urządzeń usługowych, tym samym projektowana myjnia samochodowa jest zgodna z uchwałą Rady Gminy Nowy Targ" - czytamy w mailu ze starostwa.
- Nie zgłaszaliśmy sprzeciwu, bo myśleliśmy, że to będzie nowoczesna myjnia, bez takich uciążliwości, nie spodziewaliśmy się, że zamieni nasze życie w koszmar - tłumaczy Piotr Malasiński.
Bartłomiej Garbacz potwierdza, że zlecone przez starostwo pomiary hałasu wykonane przez zewnętrzne laboratorium badawcze wykazało przekroczenie wartości dopuszczalnej o 3,9 dB.
Wydział Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych w nowotarskim starostwie wszczął z urzędu postępowanie w sprawie określenia dopuszczalnego poziomu hałasu emitowanego do środowiska w wyniku działalności myjni samochodowej.
Sekretarz tłumaczy, że czas trwania postępowania wynika z procedury, jaka obowiązuje w tym zakresie. "Po otrzymaniu wniosku w sprawie określenia dopuszczalnego poziomu hałasu emitowanego do środowiska starostwo zleciło pomiary akredytowanemu laboratorium. O planowanej kontroli byliśmy obowiązani zawiadomić wszystkie strony czynności. Pomiar musi być wykonywany w ściśle określonych warunkach pogodowych. Po dokonaniu pomiarów był etap ich weryfikacji i zbierania danych niezbędnych do prawidłowego określenia istnienia potencjalnego przekroczenia poziomu hałasu. Po ustaleniu naruszenia organ mógł wszcząć postępowanie administracyjne z urzędu. Mając na względzie, iż jest to postępowanie sporne, konieczne jest dopełnienie procedury administracyjnej, aby zapobiec ewentualnemu uchyleniu wydanej decyzji ze względów proceduralnych" - wyjaśnia. W zeszłym tygodniu postępowanie zakończyło się wydaniem decyzji administracyjnej. Dopuszczalny poziom hałasu w środowisku powodowany przez myjnię został ustalony w ciągu dnia do poziomu 55 dB. Natomiast godziny pracy zostały ograniczone do godzin - od 7 do 21. Decyzja nie jest prawomocna.
Bartłomiej Garbacz potwierdza, że Rzecznik Praw Obywatelskich interweniował w tej sprawie. Pismo od niego zostało zarejestrowane 20.07.2022 r. "Pierwsza odpowiedź w sprawie została udzielona Rzecznikowi 29.07.2022 r., zaś 6.02.2023 r. poinformowaliśmy o wynikach badań i podjętym postępowaniu administracyjnym" - dowiadujemy się w starostwie.
Beata Zalot



który pracuje na tartaku emituje taki hałas że przy zamkniętych oknach ciężko wysiedzieć. Dodam że jest to otulina parku. Kto bogatemu zabroni