Bojkotują stację

Od kilku dni naprzeciwko pomnika i lasu Chałubińskiego w Zakopanem kierowcy mogą tankować paliwo na nowej stacji Shella. Nie ma tam jednak wielkiego ruchu. Okoliczne stacje przeżywają tymczasem oblężenie. Inwestorem stacji Shella był Grzegorz Majcher, syn burmistrza Zakopanego, a inwestycja budziła szereg kontrowersji dotyczących jej położenia, wycinki drzew, pozwoleń na budowę.

Teraz były radny Dariusz Galica zachęca do bojkotu stacji. - Naprzeciwko stacji rodzina Chałubińskich urządziła park, tak abyśmy w centrum miasta mogli się cieszyć zielenią. Poniżej stacji również mamy las, a pod jej budowę wycięto drzewa. Podejrzewam, że powstała w tym miejscu tylko dlatego, że interes ma tu syn burmistrza - uważa Dariusz Galica.

Przypomnijmy jednak, że decyzje w sprawie wycinki drzew czy warunków zabudowy dotyczących inwestycji, ze względu na to, że ojciec inwestora jest burmistrzem, wydawały urzędy w Nowym Targu i Kościelisku. - Trudno jednak, aby wójt Kościeliska wydawał decyzję przeciwko burmistrzowi Zakopanego. Stąd mój sprzeciw wobec takich działań, biznesy rodzinne powiązane z samorządową władzą powinny być napiętnowane - uważa Dariusz Galica i zapowiada, że będzie zachęcał wszystkich znajomych, zakopiańczyków, turystów, aby nie tankowali benzyny na stacji przy Chałubińskiego. - Taką akcje rozpocznę też na Facebooku i każdy będzie się mógł do niej przyłączyć - zapowiada były radny Dariusz Galica. Jednocześnie odpiera zarzuty, że akcja ta jest polityczną kampanią skierowaną przeciwko burmistrzowi. - Krytykowałem również poprzednich burmistrzów, wywodzących się z innej opcji politycznej - Adama Bachledę Curusia i Piotra Bąka - przypomina.

Grzegorz Majcher nie chce szeroko komentować sprawy, bo osobiście nie zajmuje się funkcjonowaniem stacji. Jest właścicielem działki i inwestorem, stację wynajął Shellowi. - Oczywiście, życzę Shellowi jak największej liczby klientów. Każdy może wyrażać swoje opinie na temat stacji. Chciałem tylko zwrócić uwagę na fakt, że po uruchomieniu stacji ceny paliwa w Zakopanem spadły. Poza tym stacja zatrudnia osoby z naszego terenu i jej otwarcie przyczynia się do spadku bezrobocia - dodaje Grzegorz Majcher.

Rzeczywiście w pierwszym dniu otwarcia stacji cena za litr benzyny wynosiła na niej 5,69 zł i szybko dostosowały się do niej inne zakopiańskie stacje.

Z kolei Marek Gawroński, rzecznik prasowy firmy Shell Polska, nie odnosi się szczegółowo do sprawy zakopiańskiej stacji. \"Naturalnie, szanujemy prawo do wyrażania własnych opinii. Chciałbym podkreślić, że wszystkie operacje Shell są przeprowadzane z poszanowaniem najwyższych standardów prawa i w zgodzie z normami ochrony środowiska naturalnego, a bezpieczeństwo jest dla nas najwyższym priorytetem. Dodatkowo Shell ma wewnętrzne rygorystyczne regulacje\" - napisał w odpowiedzi na zadane mailem pytania rzecznik Shella.

Zakopiańscy kierowcy, z którymi rozmawialiśmy, są podzieleni w opiniach. - Nie  tankuję na stacji przy ul. Chałubińskiego, bo wiem, że została ona zbudowana chyba w sposób urągający procedurom, nie godząc się z tym, nie mogę zaprotestować w inny sposób, więc przynajmniej ją bojkotuję - mówi na przykład Łukasz Zawiślak. Inni kierowcy twierdzą, że bojkot to zły pomysł, a stacja się im podoba.

Radny Jan Gąsienica Walczak, przewodniczący miejskiej komisji rewizyjnej, która również zajmowała się sprawą stacji, do bojkotu się nie przyłączy. Obecnej stacji, na której tankuje - BP - nie zamierza zmieniać. - Tam tankuję od wielu lat, zbieram punkty w promocji, jeśli jednak ceny będą konkurencyjne i będę musiał zatankować na stacji przy Chałubińskiego, to tak zrobię. O tym, gdzie się tankuje, powinna decydować cena - dodaje Jan Gąsienica Walczak.

pp