Bukowina Tatrzańska: Księżycowa Dolina tonie w śmieciach

Księżycowa Dolina to oaza ciszy i spokoju, choć położona jest zaledwie kilkaset metrów od drogi głównej. Prowadzi przez nią szlak nad rzekę Białkę. Spacerują tu najczęściej turyści, ale i mieszkańcy, którzy chcą odpocząć od zgiełku i tłumów.

Jednak każdy, kto wybiera się w to miejsce, może się natknąć tuż obok drogi na sterty gruzu i śmieci. Ale to dopiero wierzchołek góry lodowej. Wystarczy wejść między zarośla, by zobaczyć ogromne dzikie wysypisko. Zalegają tam hałdy różnych odpadów - worki pełne śmieci, plastikowe wiaderka, opony, deski, karnisze.

Mieszkańcy wspominają, że dzikie wysypisko istnieje w tym miejscu od lat. - Jeszcze jako dziecko widziałem tam śmieci - opowiada mieszkaniec Bukowiny Dolnej, który często urządza sobie rowerowe wycieczki do Księżycowej Doliny.

Właściciel terenu, gdzie urządzono dzikie wysypisko, wspomina, że dawniej starał się zapobiec podrzucaniu śmieci. - Kiedyś sam ustawiałem tablice, ale ktoś je zniszczył. Nie byłem w stanie tego dopilnować. Teraz nie mam zdrowia i sił, żeby sprzątać to miejsce, tym bardziej że jest to teren trudno dostępny - mówi.

Na terenie gminy podobnych dzikich wysypisk jest wiele. Sołtysi przeprowadzili inwentaryzację takich miejsc. Pojawiło się tam 20 znaków informujących o zakazie wyrzucania śmieci.

Stanisław Łukaszczyk, wójt Bukowiny Tatrzańskiej, zapowiada, że w miarę możliwości finansowych gmina stopniowo zajmie się likwidacją dzikich wysypisk.

Sołtys wsi ma nadzieję, że po "rewolucji śmieciowej" całkowicie zniknie problem podrzucania śmieci do lasów. - Na pewno sytuacja się poprawi, bo teraz wszyscy muszą zapłacić za śmieci. I myślę, że w tej sytuacji mieszkańcom nie będzie się chciało ukradkiem wywozić ich do lasu - przypuszcza Andrzej Czernik.

Monika Para