Czekają dwadzieścia lat

Dawniej peryferyjna dzielnica miasta zamienia się w tętniące życiem centrum handlowe. Pełno tu sklepów z materiałami budowlanymi, artykułami sanitarnymi i instalacyjnymi. Są hurtownie elektryczne, a od niedawna w gościnne progi zaprasza skarbówka. Auta dostawcze skutecznie blokują wyjazd z prywatnych posesji. I to nie tylko ciężarówkami dowożącymi towar do hurtowni. Jedna z firm kurierskich zrobiła tu sobie darmową „bazę przeładunkową”. Rozładunek wielkich TIR–ów odbywa się wprost na drodze. Każdego dnia mniejsze samochody dostawcze podjeżdżają do ustawionego na jezdni kolosa. Rozładunek trwa od kilkunastu do dwudziestu minut. Podobnie rzecz się ma w przypadku okolicznych składów budowlanych. Nic dziwnego, że po naszym artykule o budowie minigalerii handlowej „Szymonek” z parkingiem na ponad 60 aut na mieszkańców padł blady strach.

– Już teraz trudno się tu mieszka, a jak uruchomią tego „Szymonka”, to już będzie koniec świata – obawy co do dalszego rozwoju dzielnicy wyraża Maria Ustupska. I dodaje, że rzecz dotyczy nie tylko jej posesji. To żywotna sprawa także dla okolicznych mieszkańców: codziennie kilkadziesiąt dzieci i młodzieży z Bachledzkiego i Chyców Potoku wędruje środkiem drogi do szkoły. – Dwadzieścia lat prosimy o chodniki wzdłuż Drogi do Samków. Chyba trzeba nam poczekać na jakąś tragedię, żeby władze zrobiły tu porządek – denerwuje się Maria Ustupska.

Śpieszymy uspokoić zakopiańczyków. Władze miasta obiecują generalny remont Drogi do Samków. – Jeszcze w tym roku będzie nowa jezdnia wraz z chodnikami – zapewnia Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego. – Na pewno przygotowana też zostanie dokumentacja do remontu ul. Szymony, czyli drogi dojazdowej do skarbówki i starostwa powiatowego. Nie wiem jednak, czy uda się wykonać tę inwestycję. Tu trzeba porozumienia ze starostwem, ponieważ wzdłuż drogi mamy sporo drzew.

Rafał Gratkowski