2010-06-16 12:15:49
Księgowa w strefie śmierci
Małgorzata Pierz jest na co dzień dyrektorem finansowo-księgowym w Grupie TRIP. Jej 24-letni syn Daniel Mizera studiuje w Szczecinie. Obydwoje fascynują się różnymi niezwykłymi sportami i przedsięwzięciami. 24 maja 2010 roku jako pierwsi w historii himalaizmu – matka i syn zdobyli Mount Everest. Daniel jest najmłodszym Polakiem, który tego dokonał.



























Przygoda z Koroną Ziemi zaczęła się 8 lat temu. Pierwszym szczytem był właśnie Mont Blanc (4810 m n.p.m.). Gdy oznajmiła to w domu, 16 letni syn oświadczył, że nigdzie nie pojedzie sama i że on też chce jechać. W naturalny sposób stał się partnerem podczas tych wypraw. Mogła mu zaufać, bo od dziecka uprawiał różne sporty, m.in. narciarstwo czy judo. Po Mont Blanc zdobyli Kilimandżaro (5895 m n.p.m.) w Afryce, następnie Aconcagua (6962 m n.p.m.), później Elbrus (5642 m n.p.m.) w Kaukazie oraz Mc Kinley (6194 m n.p.m.) na Alasce. Teraz przyszła pora zmierzyć się z Mount Everestem (8848 m n.p.m.). Przygotowywali się około pół roku. Bieganie, siłownia, narty, pływanie – dwie godziny aktywności – to grafik każdego dnia. Małgorzata w Zakopanem, Daniel w Szczecinie. W ramach komercyjnej wyprawy wylecieli z kraju pierwszego dnia po świętach wielkanocnych. Na szczycie byli dokładnie 24 maja.
– Dolecieliśmy do Katmandu, stamtąd przedostaliśmy się do Lhasy, następnie wynajętymi jeepami po bezdrożach jechaliśmy około tygodnia. Potem nastąpiła półtoramiesięczna aklimatyzacja. Wchodząc i schodząc, pokonywaliśmy coraz to wyższe etapy Doliny Khumbu. Base Camp był na wysokości 5200 m n.p.m. Wszyscy czekaliśmy na to tzw. „okienko pogodowe” – które powinno mieć co najmniej te 3 dni, by bezpiecznie wejść i zejść z góry. Ważne jest też, aby nie natrafić na huraganowe wiatry, które objawiają się tym słynnym pióropuszem znad wierzchołka. Generalnie pogoda w tym roku była bardzo ciężka w rejonie Everestu i spadło dużo śniegu. Każdy z nas miał Szerpę i w zasadzie od 7 tys. tlen był prawie cały czas w użyciu – opowiada dzielna księgowa. – Mieliśmy termiczne buty, nawet potrójną warstwę rękawic, puchowe ubrania. Osobiście nie miałam problemów z wychłodzeniem, choć miałam odmrożenia na twarzy na skutek używania trochę za dużej maski tlenowej, która była luźno przymocowana do twarzy. Inni ludzie, którzy w tym czasie zdobywali Everest, mieli różnego rodzaju kłopoty z odmrożeniami. Był nawet jeden Rosjanin, który w niezrozumiały dla mnie sposób zamroził sobie jedno oko, a potem, gdy drugie zaczynało mu szwankować, zawrócił ok. 100 metrów od wierzchołka.
Dość osobliwe jest spotykanie zamarzniętych sylwetek ludzkich. Takie przeżycia nie należą do najmilszych. Nie wiadomo, czy tacy „ludzie” siedzą tu rok, 5 czy 15 lat. Poprzednia grupa widziała 6 osób, ja osobiście – 2. Któregoś dnia nalewałam sobie herbatę siedząc na śniegu i nagle wiatr odsłonił obok mnie zamarzniętą rękę. Zrezygnowałam z herbaty od razu – wspomina pani Małgosia. – Wejście na Everest wybraliśmy od strony północnej, czyli tybetańskiej, a nie nepalskiej. Szliśmy oczywiście po poręczówkach. W moim przypadku szczególnie uciążliwe było nieustanne podciąganie się na przyrządach asekuracyjnych na linie, co powodowało, że miałam bardzo zmęczone ręce. Tego aspektu podczas treningów nie doszlifowałam i od razu to odczułam. Drugą rzeczą, która wpływała na mnie negatywnie podczas wyprawy, była monotonia oraz otoczenie skał – surowych, bez życia. Pamiętam swoją wręcz euforyczną reakcję, gdy zobaczyłam zieleń na wysokości 3 tys. metrów – wspomina pani Małgosia. – Dobrze, że wychodziliśmy w nocy. Dzięki temu człowiek nie widzi tych straszliwych spadków, przepaści. Po prostu się idzie i wpada się jakby w trans. Wyszliśmy o godz. 11 w nocy, a o 9 rano byliśmy na szczycie. Ja spędziłam u góry ok. godziny. Za dużo wysiłku mnie to kosztowało, aby poczuć radość. Na samym szczycie Everestu czułam się normalnie. Niestety, pogoda była fatalna, więc nie było widoków. Pułap chmur był powyżej 7 tys. metrów. Być może dlatego nie miałam jakichś niesamowitych przeżyć. Ważne jest tylko, aby bezpiecznie zejść do bazy. Dla mnie trudna była chwila, kiedy musiałam w obecności 4 mężczyzn na śnieżnej półce na wysokości 8300 po ataku szczytowym załatwić potrzeby fizjologiczne, dlatego że wszędzie indziej było bardzo stromo. Podczas zejścia Danielowi udało się dotrzeć do bazy na 6400, a ja musiałam zostać na 7700. Wiatr był huraganowy, o mało nas stamtąd nie zwiał – i przez całą noc nie zasnęłam, ciągle coś robiłam, ruszałam się, byle tylko nie zasnąć i nie „odpłynąć”, jak chociażby Hiszpan i Japończyk z innych wypraw na 8300. Bardzo łatwo jest umrzeć na tej wysokości, szczególnie po skrajnym wycieńczeniu organizmu. Po prostu gdy się „da na luz”, wtedy śmierć bardzo szybko sięga po ludzkie życie…
Jeśli uda się pani Małgosi uzyskać urlop, to jesienią chce wyruszyć na Borneo, żeby zdobyć Piramidę Carstensz (4884 m n.p.m.). Potem zostanie już tylko i aż Antarktyda i Mt. Vinson (4892 m n.p.m.) Ona sama traktuje to jako całościowy cykl, który wtedy zamknie. W góry chce jeździć dalej, ale raczej już nie w Himalaje. – Są dla mnie zbyt gigantyczne, zbyt surowe, brakuje mi w nich życia, zieleni, a do tego ta monotonia bazowa. W ciągu dnia w namiocie robi się „sauna”, po kolacji namiot zmienia się w lodówkę z temperaturą minus 15 stopni. I tak nieustannie. Oczywiście im wyżej, tym zimniej i możliwość ruchów staje się ograniczona. Przeczytałam trzy grube książki, ale poza tym „wariowałam”.
Daniel studiuje ekonomię w Szczecinie. Studiował również socjologię. Od 6 roku życia mieszkał w schronisku na Kalatówkach, więc z górami „zżył się” bardzo. – Gdybym miał to powtórzyć, to bym się nie zdecydował. W 20. urodziny na Acconcagua czułem się fatalnie, miałem odmrożenia na twarzy, bóle głowy. Wtedy powiedziałem sobie, że już nigdy tego nie chce przeżywać. Jednak po jakimś czasie niechęć minęła. Przed tym wyjazdem dużo biegałem, uprawiałem wspinaczkę, chodziłem na basen i siłownię. Przez pół roku zero alkoholu, papierosów – teraz zaczynam odreagowywać – śmieje się Daniel. – Do tej pory działaliśmy zespołowo z mamą. Podczas tej wyprawy mieliśmy swoich Szerpów i praktycznie przez 3 dni ataku szczytowego w ogóle się nie widzieliśmy. Szliśmy 24 godziny non stop. Do góry i na dół. Z obozu na 8300 szliśmy 11 godzin, a tlenu mieliśmy na 12 godzin. Zatem opatrzność czuwała nad nami. Na szczycie byłem ogromnie szczęśliwy, ale miałem też obawy – zamarznięci ludzie to przecież ci, którzy schodzili – więc z jednej strony euforia, a z drugiej świadomość, że przy zejściu można jeszcze zamarznąć. Gdy wszedłem na szczyt, mój aparat i baterie zamarzły. Kolega Zdravko z Macedonii zrobił mi zdjęcia. Wspólnego zdjęcia z mamą niestety nie mamy. Natomiast zostawiłem w małej dziurce na szczycie swój „nieśmiertelnik” – który podczas rytualnej mszy (pujy) mnisi poświęcili.
Ludzie święcili raki, czekany, a ja ten nieśmiertelnik. Szerpowie nie wyjdą bez tego rytuału w bazie w wyższe partie gór. Na wierzchołku jest sporo różnych rzeczy, choć jest przykazane, żeby nie zostawiać. W małym pudełku jest figurka Buddy. Widziałem, jak jeden Amerykanin chciał sobie zrobić zdjęcie i nagle mu ten Budda spadł ze 2 metry. Szerpowie rzucili się za nim natychmiast, obrzucając Amerykanina złowrogim spojrzeniem.
Pamiętam też, że gdy na chwilę ściągnąłem maskę tlenową, to jakby mnie ktoś odłączył od prądu. Gdy tylko masz tlen „ożywasz”. Świadomość, że będę najmłodszym Polakiem, który zdobędzie Everest, także ogromnie mnie motywowała. Miałem też ze sobą zdjęcia bliskich i to dodawało mi również otuchy.
Daniel traktuje wejście na Everest jako prywatny wyczyn, który jest dla niego bardzo ważny. Chce powiesić sobie na ścianie w domu dyplom z wejścia na szczyt. Będzie źródłem mocy. Ciekawostką jest to, że podczas całej wyprawy nic mu się nie stało, a w Katmandu, podczas świętowania, miał wypadek na rikszy– na szczęście niegroźny. Choć przeżył jedną absurdalną wręcz historię. – Mogłem się udusić pod prysznicem na 5200 w Base Camp. Prysznic wygląda tak, że jest namiot, dwa palniki, a na nich gary z wodą oraz miska i czerpak. Zagrzałem wodę, zamknąłem wszystko, i nagle zacząłem kaszleć. Myślałem, że zaraz mi przejdzie, lecz po 10 sekundach upadłem na ziemię trzęsąc się. Nikt mnie nie słyszał. Dostrzegłem, że pod palnikami nie ma płomienia i ulatniał się sam gaz. Jakimś cudem dowlokłem się do zamka w namiocie i go otworzyłem. Byłem w szoku. Natomiast śmieszna historia przydarzyła się takiej jednej pięknej Brazylijce. Brała prysznic, kiedy przyszedł taki wiatr, że cały namiot prysznicowy zwiało, a ona została naga z szamponem na włosach. Wszyscy w bazie mieli ubaw.
Daniel uważa, że w życiu trzeba spróbować wszystkiego. Chce z mamą dokończyć Koronę Ziemi. Ma także plan dla siebie i mamy, żeby wynająć motory w Nowym Jorku i przejechać całe Stany Zjednoczone albo wybrać się koleją transsyberyjską. – Zacząłem pisać wspomnienia z Everestu i może za kilka miesięcy uda mi się to wydać – obiecuje.
Jakub Brzosko
-
USŁUGI | budowlane
OCIEPLANIE PODDASZY WEŁNĄ MINERALNĄ, ADAPTACJA PODDASZY, ZABUDOWA GK. 660 079 941. -
USŁUGI | budowlane
KOMPLEKSOWE WYKOŃCZENIA WNĘTRZ, MALOWANIE, PANELE, MONTAŻ DRZWI, ŁAZIENKI, ZABUDOWY GK. 660 079 941. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Podczerwone -sprzedam mieszkanie 46m2 gotowe do zamieszkania tel 660797241 b12.pl. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Kościelisko-Czajki -dom na super widokowej działce -sprzedam tel 660797241 b12.pl. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Łopuszna działka budowlana 1466 m2 -media, dojazd asfaltowy tel 660797241 b12.pl. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Białka Tatrzańska -działka 1398m2 z planem zagospodarowania -MU , przy drodze asfaltowej, blisko wyciagi narciarskie tel 660797241 b12.pl. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Białka Tatrzańska -działka z pozwoleniem na budowę dwoch domków -blisko wyciąg narciarskie tel 660797241 b12.pl. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Jurgów-sprzedam do do zamieszkania tel 660797241 b12.pl. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Suche --działka 2000m2 z pozwoleniem na budowę , blisko wyciagu tel 660797241 b12.pl. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Białka Tatrzańska -działka 2500m2 -pierwsza linia zabudowy, zjazd, wz sprzedam tel 660797241 b12.pl. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Zakopane- Jaszczurówka -dom -pensjonat na dużej działce 1758 m2 -sprzedam 660797241 b12.pl. -
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
Zakopane -Jaszczurówka- lokal pod gastronomie w apartamentowcu 100m2 -do wynajęcia lub sprzedaży tel 6607972410. -
NIERUCHOMOŚCI | kupno
Kupię DOM do 100.000 zł. 500 221 028. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Czerwienne - nowy piękny dom sprzedam gotowy do zamieszkania tel. 660797241 b12
Tel.: 660797241 -
USŁUGI | inne
WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098. -
SPRZEDAŻ | zwierzęta
Owczarek podhalański. 501816189
Tel.: 501816189 -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam LAS w Łopusznej. 18 28 560 60. -
PRACA | dam
Wspólnota Mieszkaniowa INFINIUM - Aleje 3 Maja 5 w Zakopanem - POSZUKUJE FIRMY ŚWIADCZĄCEJ USŁUGI SPRZĄTANIA BUDYNKU (klatki schodowe, korytarze, itp.) ORAZ TERENU ZEWNĘTRZNEGO. Kontakt w sprawie zakresu do złożenia oferty tel. 889 18 91 54 - zarządca nieruchomości. -
PRACA | dam
Pensjonat w Zakopanem zatrudni POKOJOWĄ - 666 37 83 57. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam BACÓWKĘ, nowo wybudowaną na Sralówkach. 515 503 494, 18 265 39 77. -
PRACA | szukam
KUCHARKA, POMOC KUCHENNA, POSPRZĄTAM. 796 358 958. -
PRACA | dam
Zatrudnię pracowników budowlanych, ekipy, podwykonawców. 601 508736. -
PRACA | dam
Zatrudnimy Panią na pokoje. Praca całoroczna stała w małym obiekcie 40-50 osób w Zakopanym. Panie chętne, proszę o kontakt. 18 2061434 sgzakopane@interia.eu
Tel.: 18 -
MOTORYZACJA | sprzedaż
MITSHUBISHI OUTLANDER 2,2 DI-D, 4X4, r.p.2014, przebieg 224 tys. km, I właściciel, bogata wersja Intense Plus, dodatkowo kpl. kół zimowych z felgami, zdejmowany hak,oryginalny bagażnik dachowy. 605 564 270. -
KUPNO
OBWOŹNY SKUP ZŁOMU - dojazd do klienta. SKUP STARYCH SPAWAREK. 536 269 912. -
PRACA | dam
Hotel "Foluszowy Potok" Zakopane, ul. Zamoyskiego 42 zatrudni do restauracji hotelowej: KELNERA/-KĘ. Zapewniamy stabilną, całoroczną pracę w restauracji hotelowej. Kontakt wyłącznie telefoniczny: 660 41 00 46 -
PRACA | dam
Przedsiębiorstwo Budowlane Sikora zatrudni pracowników na stanowisko: pomocnik budowlany, malarz, tynkarz, płytkarz, cieśla, zbrojarz, pracownik ogólnobudowlany .
Tel.: 602 629 623 -
USŁUGI | budowlane
MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325. -
USŁUGI | budowlane
OCIEPLANIE PODDASZY WEŁNĄ MINERALNĄ, ADAPTACJA PODDASZY, ZABUDOWA GK. 660 079 941. -
USŁUGI | budowlane
KOMPLEKSOWE WYKOŃCZENIA WNĘTRZ, MALOWANIE, PANELE, MONTAŻ DRZWI, ŁAZIENKI, ZABUDOWY GK. 660 079 941. -
USŁUGI | budowlane
USŁUGI BLACHARSKO-DEKARSKIE, KRYCIE I PRZEKRYCIA DACHÓW, KOMINY, BALKONY, RYNNY, GZYMSY, FASADY. 889 388 484. -
PRACA | dam
Z. R. GŁOWACCY ZATRUDNI PRACOWNIKÓW BUDOWLANYCH DO ROBÓT WYKOŃCZENIOWYCH W ZAKOPANEM. 608 813 506 -
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO, ELEWACJE, OGRODZENIA - WSZYSTKO Z KAMIENIA. 509 169 590. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam 2 HEKTARY POLA i DZIAŁKĘ 20 AR. 505 429 375. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
DZIAŁKA BUDOWLANA W MURZASICHLU 19 arów, kameralna. 517 018 380 -
SPRZEDAŻ | różne
NOWE KILIMY RĘCZNIE TKANE (z owczej wełny). Wzór: jarzębina (60/80). Tel. 793 887 893 -
SPRZEDAŻ | różne
Sprzedam GOBELIN - pejzaż zimowy - (145/80). TORBY JUHASKIE. Tel. 793 887 893 -
USŁUGI | budowlane
OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284. -
SPRZEDAŻ | różne
DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105.