Szczudlikówka pełna fletów

Harklowa ma szczęście do ludzi. Od lat rozsławia ją po całym świecie i ściąga do siebie ciekawych ludzi Akiko Miwa, Japonka. która swój pensjonat wybudowała wysoko w Gorcach. Poniżej ma swój dom prof. Andrzej Szczudlik, ceniony krakowski neurolog. Wraz z innym gorczańskim sąsiadem - Jackiem Borzęckim (również z Krakowa) organizują koncerty, na które ściągają z różnych stron Polski wybitnych artystów, często filharmonijnych. A wszystko z myślą o bliższych i dalszych harklowiańskich sąsiadach. Także sobotni  wieczór był dla wszystkich wydarzeniem, a to za sprawą Katarzyny Gacek - Dudy. W swojej kolekcji ma ponad120 instrumentów - różnych fletów, okaryn, piszczałek, często przywiezionych z odległych miejsc w świecie i zdobytych z niemałym trudem. Miłość do tych instrumentów ma od dzieciństwa, od momentu, kiedy dostała pierwszą wystruganą w gałęzi lipy piszczałkę, w dźwięku której się zakochała. Dziś o "aerofonach etnicznych", które zbiera, wie wszystko. Potrafi z nich też wydobywać przepiękne dźwięki. To nie lada wyczyn, bo wiąże się to ze znajomością różnych technik gry.   Wymaga często wielu podejść do instrumentu i żmudnych ćwiczeń.

Artystka przywiozła do Harklowej sporą część swojej kolekcji (ok. 40 instrumentów). Goście prof. Szczudlika mogli w sobotę usłyszeć m. in. brzmienie indiańskiego fletu poprzecznego i wysłuchać historii o nim. W Szczudlikówce zabrzmiała też chińska, majańska, włoska oraz żywiecka okaryna. Każda z nich ma nie tylko inne brzmienie, fascynuje też wyglądem. Równie ciekawe były opowieści związane z tymi instrumentami. Goście usłyszeli też polskie aerofony etniczne takie jak piszczałki, flety alikwotowe czy flety ukośne występujące na terenie Karpat, dobrze znane także na Podhalu. Z naszego regionu wywodzi się też dwojnica, czyli połączone dwie piszczałki, które dają przez to oryginalny dźwięk.