Radny stracił mandat. Zbigniew Szczerba atakuje przewodniczącego

Przewodniczący Jerzy Zacharko przytoczył opinie wojewody mówiącą o tym, że radny Szczerba naruszył przepisy. Przypomnijmy, że należąca m. in. do niego spółka wynajmuje od gminnej spółki - Towarzystwa Budownictwa Społecznego - pomieszczenia, w których mieści się sklep. Wojewoda uznał, że jest to naruszenie ustawy, ponieważ radni nie mogą prowadzić działalności gospodarczej w oparciu o majątek gminy.

Na sesji rady miasta Zbigniew Szczerba nazwał całą sprawę "polityczną egzekucją" oraz "karą za prowadzenie ostrej polemiki". Twierdzi on, że nie złamał prawa. Jednocześnie zaatakował przewodniczącego Jerzego Zacharkę. Pokazał legitymację radnego, która miała być wydrukowana w firmie należącej do żony i syna przewodniczącego. Mówił także o książce o harcerstwie, która finansowana była z pieniędzy miasta, którą również wydrukowała firma rodziny przewodniczącego.

Jerzy Zacharko stwierdził, że te oskarżenia nie są zgodne z prawdą, a legitymacje zostały wykonane jeszcze na początku lat 90-tych, gdy nie był radnym. Dodał, że radny Szczerba pomieszał i pominął wiele informacji i jeszcze raz zacytował opinię wojewody dotyczącą wygaśnięcia mandatu.

Na wniosek radnego Wawrzyńca Bystrzyckiego ogłoszono 10, a później 30 minut przerwy. Przerwa przedłużała się ze względu na oczekiwanie na opinię prawną dotyczącą sposobu głosowania.

W końcu w głosowaniu 10 radnych było za wygaśnięciem mandatu radnego, 8 sprzeciwiło się, był też 1 głos wstrzymujący.

W krótkiej dyskusji poprzedzającej głosowanie radni z klubów sprzeciwiających się burmistrzowi mówili, że prawo trzeba bezwzględnie przestrzegać, a radny Szczerba, co potwierdził wojewoda, prawo naruszył.

Z kolei radni z klubów popierających burmistrza twierdzili, że za odwołaniem radnego krył się polityczny atak, a radny Szczerba nie kombinował i nie przepisał firmy na przykład na najbliższą rodzinę.

p