Może Zakopane nie potrzebuje już promocji?

- W ostatnich latach turyści przyjeżdżają do Zakopanego nawet w listopadowe i kwietniowe weekendy, gdy kiedyś mieliśmy w tym czasie martwy sezon. Może Zakopane nie potrzebuje już reklamy i promocji?

- To odwieczne pytanie. Oczywiście, że Zakopane potrzebuje reklamy. Promocja nie polega jednak tylko na ściąganiu coraz większej liczby turystów. Powinniśmy zabiegać o to, aby przyjeżdżały takie osoby, które doceniają lokalną kulturę, rzemiosło, kuchnię, a nie docierali pod Giewont przypadkowi turyści, którzy przyjeżdżają do Zakopanego i konsumują najprostsze oraz przypadkowe atrakcje.

- Czy można tak dzielić turystów i ogłaszać: was zapraszamy do Zakopanego, a innych, którzy mniej się nam podobają, już nie za bardzo?

- Często pojawia się takie podejście wśród ludzi niezajmujących się zawodowo promocją. Myślą oni, że zapraszanie jednych oznacza wyrzucanie drugich. Nie na tym to polega. Miasto na cele reklamowe wydaje w ciągu roku miliony złotych i chodzi o to, aby wydawanie tych pieniędzy było ukierunkowane na tych, którzy są w Zakopanem pożądani. Rozmawiamy wiele na temat tandety, która się rozlewa po Zakopanem, chińskich pamiątek, które nie są związane z regionem. Jeśli organizujemy w Zakopanem imprezy typu "Sylwester Marzeń", to promujemy się wśród osób, którym na jakości nie zależy. Jeżeli chcemy, aby do Zakopanego przyjeżdżali ludzie, którzy nie będą szukali chińskich pamiątek, a lokalnych wyrobów, którzy zamiast kebabów zjedzą lokalną jagnięcinę i dobrego oscypka, to musimy o tych klientów zabiegać. Mamy naprawdę wiele wartościowych atrakcji, które czasami giną w natłoku tandety.

- Co powiedzieć zakopiańczykom, którzy czasem mają dość turystów i w wakacje czy ferie odliczają dni, kiedy ten okres się skończy?

- Odczuwamy to wszyscy. Jestem przedsiębiorcą, który z jednej strony zarabia na branży turystycznej, ale z tytułu natłoku turystów odczuwam też niedogodności. Denerwuje mnie to, że w sierpniu nie da się przejechać przez miasto. To jednak cecha każdego miasta turystycznego. Jesteśmy od tych turystów zależni. Jedni, tak jak ja bezpośrednio, a inni pośrednio. Turyści zostawiają pieniądze, opłatę miejscową, dzięki temu rozwija się infrastruktura. Pamiętajmy, że wiele osób zazdrości nam mieszkania w tak pięknym miejscu u stóp Tatr, a pewną cenę za to musimy zapłacić. Powinno się te niedogodności minimalizować przez różne rozwiązania, jak na przykład karta mieszkańca, miejsca parkingowe dla mieszkańców. Powinniśmy też zadbać o markę miasta. Jeśli Zakopane stałoby się prawdziwym kurortem tatrzańskim, o czym marzymy, siłą rzeczy tych klientów będzie nieco mniej, ale zostawią więcej pieniędzy.

- W ostatnich miesiącach mamy coraz więcej turystów z Węgier, Słowacji i Czech, a tymczasem działań promocyjnych wobec nich chyba nie ma?

- Rzeczywiście, gdy ściągałem sobie ostatnio dane dotyczące turystów z innych krajów, którzy w sierpniu przyjechali do Zakopanego, to wiodącą grupą byli Słowacy. Poza nimi Czesi, Węgrzy i Niemcy i oczywiście turyści z krajów arabskich, korzystający głównie z hoteli. To rzeczy, które wynikają z przypadku. Nie ma świadomych działań ukierunkowanych na promocję marki Zakopanego zagranicą. My w ramach Lokalnej Organizacji Turystycznej "Made in Zakopane" podejmujemy takie działania wspólnie z Polską i Małopolską Organizacją Turystyczną i próbujemy pokazywać nasze miasto na arenie międzynarodowej. To jest jednak skala mikro w stosunku do potrzeb. Zabiegam w ramach mojej komisji, aby Zakopane przystąpiło do opracowania strategii promocji miasta. To dokument, który uporządkowałby nasze działania również dotyczące przyciągania turystów zagranicznych, a to atrakcyjna grupa klientów. Mamy Czechów, Słowaków, Węgrów, a wydaje mi się, że przyjazdami do Zakopanego byliby zainteresowani turyści z USA, krajów skandynawskich, a nawet z Chin. Dobrze byłoby, aby to, kto przyjeżdża do Zakopanego, nie było dziełem przypadku, a miasto zaczęło to w jakiś sposób kreować. Pamiętajmy, że turystom z tych krajów mamy do zaoferowania bardzo wysoki standard usług hotelowych, szczególnie w stosunku do ceny. To niewątpliwy atut naszego miasta.

p