Odrowąż Podhalański: Odcięci od świata

Za Górą stoi zaledwie kilka domów. Prowadzi do nich ponad kilometrowy odcinek polnej, nieutwardzonej drogi. Nie dojedzie tam żaden samochód osobowy. W czasie deszczu droga jest nieprzejezdna również dla terenówek, ponieważ pojazdy zakopują się w błocie. Dodatkową przeszkodą są dziury i wyboje. Zimą trzeba zapomnieć o tym, aby czymkolwiek dojechać Za Górę. Mieszkańcy przeprawiają się pieszo przez zaspy. Podobnie jak latem, samochody zostawiają na początku wjazdu do osiedla.

Jan Fudala wspomina, że wiele lat temu poprzedni mieszkańcy wyprowadzili się z przysiółka właśnie z powodu braku dojazdu. - Mamy tu ciszę i piękne widoki - zachwala pan Jan, jeden z mieszkańców. - Niestety, dojazd do przysiółka jest bardzo uciążliwy. Gospodarz hoduje konia tylko dlatego, aby z jego pomocą zimą torować przejście w śniegu. Kiedy droga jest całkowicie zasypana, mieszkańcy chodzą na skróty przez pola. - Drogi nie da się odśnieżyć, a na polach skuter śnieżny zapada się. Dzięki temu, że mam konia, mogę w śniegu wyorać ścieżkę - opowiada Jan Fudala. Ubolewa, że w razie pożaru, do przysiółka nie dojedzie straż pożarna ani karetka. - W przypadku nieszczęścia jesteśmy zdani sami na siebie - kwituje.

Choć przez tyle lat dla mieszkańców osiedla Za Górą władze lokalne nic nie zrobiły, Józef Bobek, sołtys Odrowąża, zapewnia, że pomoże im w tej sprawie. Środki na częściowy remont drogi zostały już zarezerwowane w budżecie wiejskim na przyszły rok. Przypomina, że niedawno, podczas remontów dróg w Odrowążu, wąwóz Za Górą został zasypany 900 kubikami ziemi. Sołectwo w związku z tym nie poniosło żadnych kosztów. Za Górą został też położony asfalt na odcinku 140 m. - To moje największe marzenie, aby w całości zrobić drogę Za Górę - zapowiada. Dodaje, że drogę zniszczyła powódź w minionych latach. Została ujęta we wniosku do marszałka o przyznanie w przyszłym roku środków na naprawę szkód po powodzi. Podczas zebrania wiejskiego w Odrowążu, Józef Babicz, wójt Czarnego Dunajca, zapowiedział, że droga Za Górą, będzie ujęta jako priorytet w usuwaniu skutków powodzi. - Jeśli dostaniemy środki, mam nadzieję, że w ciągu dwóch lat, uda nam się wyremontować drogę - przypuszcza Józef Bobek.

Monika Para