Reklama

2015-08-20 16:17:23

Reklama

Marcin Kijowski opowiada, jak pokonał trasę biegu granią Tatr

Krew, pot i łzy

No dobrze, łez nie było, choć po poważnej glebie już na początku zawodów płakać się chciało aż nadto. Flexistav Bieg Ultra Granią Tatr to najpiękniejszy i najtrudniejszy bieg górski w Polsce. Tu nie ma przypadkowych uczestników. Dla mnie zabawa zakończyła się dobrze, choć niedosyt pozostał. Ale po kolei.

             To była chyba najbardziej oczekiwana impreza biegowa w tym roku. A właściwie od dwóch lat, bo tyle musieliśmy czekać na drugą edycję. Bieg szybko doczekał się miana "kultowy", bo tu wszystko było na najwyższym poziomie: ponad 70 km ekstremalnej trasy przez prawie całe polskie Tatry, prawie 10 000 m przewyższeń, najwyżej położona trasa, prowadząca w dużej części granią...  Szkoda tylko, że na tym wysokim poziomie nie stanął TPN, policja, czy władze miasta, ale o tym może więcej przy innej okazji. 

            Dostać się na listę startową nie było łatwo; ci, którym to się udało musieli być zachwyceni: pogoda prawie wymarzona. Prawie, bo jednak było trochę za ciepło, a gdy burza zastała nas na grani, zrobiło się dosyć nieprzyjemnie. Dla mnie była to trzecia najważniejsza impreza w tym sezonie. Najwięcej radości dają mi wysokie góry, dlatego po biegu im. dh Marduły i Lavaredo Ultra Trail, to właśnie Flexistav Bieg Ultra Granią Tatr był wisienką na torcie w tym sezonie. 

Kto rano wstaje, ten... idzie pobiegać

             Nie ma co ukrywać: chyba najgorsze w ultrabieganiu jest poranne (nocne) wstawanie. W Lavaredo Ultra Trail startowałem o 23:00, więc można było się wyspać w ciągu dnia. Tu pobudka po dwóch godzinach, zbiórka, krótka droga na Siwą Polanę i czekanie na start. Na miejscu kontrola ekwipunku - sporo tego trzeba nieść na plecach, ale w tym biegu kluczowe są płyny. Kto nie pije wody, nie tankuje izotonika, pada odwodniony w trakcie. Doświadczenie uczy, że trzeba pić, nawet jak się nie czuje pragnienia. Po drodze spotykałem ludzi-zombie - oni zapomnieli o tej zasadzie. 

             Trudność polega też na tym, że trzeba jeść. Niestety, nie jestem Gorczycą czy Hercogiem, na trasie zabawię dłużej, dlatego mój plecak był wyjątkowo obficie wyładowany żelami i batonami. Nawet w LUT, gdzie do pokonania było 50 km więcej, mój plecak był lżejszy. Tam prawie co 10 km był paśnik, tu na cały bieg były tylko dwa punkty żywieniowe, dlatego między innymi uważam, że BUGT to wyzwanie cięższe niż słynny bieg po włoskich Dolomitach. 

             Tego biegu nie da się przejść, choćby najszybszym tempem. By zmieścić się w limitach (w sumie 17 godzin), trzeba biec, czasem naprawdę szybko, by nadrobić mordercze podejścia - pod Wołowiec, Ciemniak, czy Krzyżne. Ale po 60 km nawet Rówień Waksmundzka zdaje się być wielką górą. 

            Ruszamy o 4:00 rano w blasku czołówek. Zaczynamy spokojnie, w gwarnym tłumie 329 zawodników. Ci wyczynowcy pomknęli jak wicher - gdy my dobiegamy do Polany Chochołowskiej, oni pewnie już szturmują Wołowiec. Cóż, może biegam wolno, ale za to dokładnie. No i w końcu zapłaciliśmy, to wykorzystamy ten czas do oporu! 

           Staram się zachować spokój, nie dać się ponieść emocjom. Kto za mocno wystartuje, ten będzie umierał na Krzyżnem. Żel, woda, izotonik i krok za krokiem na Grzesia, Rakoń i Wołowiec. Wschód Słońca z tego miejsca był absolutnie sensacyjny! 

Gleba, czyli pierwsza krew

           Walka o dobry czas właściwie zakończyła się na zbiegu ze Starobociańskiego Wierchu. Tak, przyznaję, chciałem zrobić te 72 kilometry w około 12 godzin. Wiedziałem, że mogę, byłem do tego przygotowany. Biegło mi się świetnie, na zbiegach nabierałem wiatru w żagle. Koniec nastąpił już na stosunkowo równym terenie, może kilometr przed Siwym Zwornikiem. 

           Na odprawie mówiła o tym Justyna Żyszkowska, mówiła Monika Strojny (organizatorki biegu), wspominał też chyba Jan Krzysztof, naczelnik TOPR. Ba, ja o tym też pamiętałem - tak, tak, luźne kamienie, wystające głazy; przecież nie pierwszy raz pędziłem na złamanie karku z Wołowca, Jarząbczego czy właśnie ze Starobociańskiego. A jednak zupełnie bez ostrzeżenia, nagle i bezradnie próbuję łapać równowagę, choć wiem, że za ułamek sekundy poczuję jak twarda jest ziemia i tatrzańskie granity. 

            Może zadecydowała sekunda roztargnienia? Ten moment, gdy chce się zatrzymać w głowie widok wschodzącego Słońca nad Kominiarskim? Brak koncentracji w górskich biegach bywa tragiczny w skutkach. 

            Upadek był bardzo silny: przez chwilę nie bardzo wiedziałem, gdzie jestem, zrobiło mi się słabo, potem do głosu doszedł ból kolana. Krwawa miazga. - Rusza się, powinno być dobrze - pocieszał mnie któryś z biegaczy. Leżałem na plecach przy szlaku i gapiłem się, to w niebo, to na kolano. 

            Ludzie przebiegali obok, część oferowała pomoc, inni jakby mnie nie dostrzegali (tak, na pewno robiło im się słabo od widoku krwi). A ja z wdzięcznością i wzruszeniem myślę o tej jednej, która zaoferowała wodę do przemycia głębokiej rany. Raz jeszcze dziękuję Kimkolwiek Jesteś! Mam nadzieję, że pięknie dobiegłaś do mety! 
 
            Dojście do siebie zajęło mi około 20 minut. To dobry czas, by nieco "pohamletyzować": biec albo nie biec? Iść czy nie iść? Wezwać pomoc czy pokuśtykać dalej? Wybrałem to ostatnie. - Wstanę, może rozchodzę kolano, jakoś zejdę do hali Ornak, a potem się zobaczy - pomyślałem. 

           To zejście przez Ornak i Iwaniacką Przełęcz pamiętam jak przez mgłę. Bolało jak diabli. Na szczęście nie spuchło, więc walczyłem dalej. Z moich wymarzonych i wyliczonych 12 godzin zrobiła się walka z czasem. Do Kościeliskiej (26. kilometr) wpadłem wprawdzie z prawie półtoragodzinnym zapasem, ale wiedziałem przecież, że to dopiero początek, że zabawa dopiero się zaczyna. 

Burza w szklance wody

            Na Ciemniak z Hali Ornak to prawie 3 godziny, cały czas pod górę. Wiedziałem, że jeśli chcę zdążyć, muszę być na Czerwonych Wierchach w nieco ponad godzinę. TOPR-owiec sprawnie zaopatrzył ranę, sprawdził, czy dobrze działa. - Jak nowe - rzucił wesoło, a ja ruszyłem w drogę. 

              Bo dalej trzeba biec i zmagać się z nudą - aż do Ciemniaka to po prostu smutne napieranie. Monotonię przerwała dopiero burza, już na Małołączniaku i Kopie Kondrackiej. Zawiało, zagrzmiało i popadało. Z niepokojem patrzyłem w stronę Słowacji, bo nie miałem ochoty na powtórkę z rozrywki  z Lavaredo Ultra Trail. Na szczęście błyski i grzmoty były daleko, znów mogłem się w spokoju porozczulać się nad swoim kolanem. 

           Na Grani po raz pierwszy zachwycili mnie kibice. Zwykli turyści, którzy zagrzewali do walki każdego zawodnika, klaskali, krzyczeli, nieproszeni schodzili ze szlaku. Aż w gardle mi zaschło od tego "dziękuję". A to, co usłyszałem i zobaczyłem dobiegając do Murowańca, przeszło moje najśmielsze wyobrażenia. Czułem się jak zwycięzca dobiegający do mety, przybijając mnóstwo "piątek" po drodze. Kochani turyści, byliście naprawdę wspaniali! 

           Szkoda tylko, że to nie była meta. Tak naprawdę było to dopiero nieco ponad połowa biegu, a wszystko, co najciekawsze wciąż było przede mną. Na przykład wyśmienita zupa pomidorowa, do tego cztery cytryny, dwa arbuzy, garść pomarańczy, banan i jeszcze jedna zupa pomidorowa. Nie wiem, jak znosi to mój żołądek podczas każdych zawodów, ale i tym razem zniósł to bez słowa. Jeszcze tylko zalać flaski izo, napełnić bukłak wodą i w drogę. Do Wodogrzmotów miałem zapas 5 godzin; gdyby nie kontuzja byłbym spokojny, ale nie dziś. 

             Teraz znów było gorąco, duszno i wrednie. Podróże jednak kształcą. Był to już ten moment biegu, gdy poznaje się ciekawych ludzi; raz oni mnie wyprzedzali, by później ustąpić drogi. Tak mijałem się na przykład z Andrzejem Szlachtowskim z Nowego Targu. Sprzedał mi wspaniały sposób na klimatyzację - w każdym mijanym strumieniu trzeba zmoczyć buffa i założyć na głowę. Robiliśmy tak aż do Psiej Trawki. 

            Krzyżne nieco mnie rozczarowało; myślałem, że będzie... gorzej, a poszło całkiem łatwo. Na Przełęczy byłem 80 minut po wyjściu z Murowańca. Całkiem nieźle - pomyślałem na górze, ale łatwiej było wejść niż zejść ze sztywniejącym kolanem. Cały ten zbieg, aż do Wodogrzmotów to walka z grawitacją i bólem. Na górze zbiegać się nie dało, poniżej Doliny Pięciu Stawów już się nie chciało. Każdy krok to coraz większy problem i coraz większa nienawiść do kamieni, z których ułożone są szlaki. Jak ja je wtedy nienawidziłem! 

            Na ostatnim punkcie kontrolnym zameldowałem się o 17:00, trzynaście godzin od startu. „Gdy nie słupek, gdyby nie poprzeczka, byłaby rzecz wielka” - śpiewał mi w głowie Kazik, a ja byłbym już dawno na mecie. Ale nie byłem. Uzupełniłem flaski i popędziłem dalej, na Rówień Waksmundzką, Psią Trawkę i Nosalową Przełęcz. Tego odcinka nie znałem prawie wcale. Optymistycznie myślałem, że owe ostatnie 15 kilometrów zrobię w nieco ponad 2 godziny. Mój entuzjazm ostudził Andrzej, przypominając, że wciąż mamy do pokonania ponad 700 m w górę, sporo w dół - oczywiście po kamieniach - i to wszystko głównie w lesie!
  
            Dziś myślę, że to ten ostatni odcinek był chyba najgorszy - to już nie był bieg, to było smutne człapanie, przerywane żółwim truchtem. Dużo gadania, mało napierania. Umieranie - bo kolano, bo plecy, bo stopy, bo piszczele, bo żołądek ma już dosyć tej chemii, a której jeśli nie zjesz, to nie dobiegniesz. Więc wciskasz w siebie ten cholerny żel, zalewasz to wszystko wodą i izo (w sumie wlałem w siebie prawie 9 litrów płynów, wody i izotonika) i patrzysz dziesiąty raz w ciągu minuty na swój zegarek: Jak to, to dopiero 67 kilometr?!!!!  Przecież pół godziny temu też był 67.! 

            Z tymi kilometrami to zresztą osobna historia. - Daleko jeszcze? - pytał co minutę Osioł, doprowadzając do szału Shreka. My też pytaliśmy każdego napotkanego sędziego, każdego wolontariusza (byliście naprawdę wszyscy świetni!) i turystę. "Niedaleko", "Jakieś 5 minut", "A tak ze dwa kilometry"... Jeszcze nigdy 5 minut nie trwało tak długo, a dwa kilometry nie rozciągnęły do pięciu. Ewidentnie doszło tu do zagięcia czasoprzestrzeni. I to kilka razy! 

            Zbieg z Nosalowej to już szaleństwo. Uważać, by nie zrobić sobie czegoś na koniec zabawy i jak najszybciej zakończyć ten horror. Potem Kuźnice i ostatnie dwa kilometry. Z dala słychać głos spikera, wita kolejnych zawodników. Biegliśmy jak szaleni - choć asfaltu nie znoszę, a w nogach 70 km, mój Ambit pokazywał 5km/min. 

              Z tego, co działo się potem niewiele pamiętam. Czekała na mnie Renata z chłopakami, przygotowali specjalne transparenty; razem przebiegliśmy przez linię mety, medal, chwila dla fotoreporterów, bo dzieciaki zrobiły furorę. Potem jakby nagle odcięli prąd, zabrali zasilanie, ale to wszystko było już nieważne: ja, moje kolano, głowa i cała reszta dotarliśmy w końcu na metę. Udało się, choć do wycofania było całkiem blisko. Dziś myślę sobie, że był to najtrudniejszy bieg, w jakim do tej pory brałem udział. Mogło być lepiej, ale mogło być też gorzej. Do zobaczenia za dwa lata? Mam nadzieję, że tak! 

Marcin Kijowski

Kup e-wydanie Tygodnika Podhalańskiego.

Komentarze Facebook
Dodaj komentarz
Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania na łamach 24tp.pl
akro 2015-08-24 16:54:53
...i to tempo na koniec 5km/min :-) gratuluję

"choć asfaltu nie znoszę, a w nogach 70 km, mój Ambit pokazywał 5km/min. "

Na poważnie, też gratuluję!
jarząbek 2015-08-21 11:08:00
jak jeszcze przed Grzesiem na żelu jechał to nieżle... Pewnie jeszcze przed startem zjadł cały słoik.
Góral z Trójmiasta 2015-08-20 22:37:22
@jarząbek i ten drugi mądrala

Brałeś udział w takim biegu? Czy tylko potrafisz cwaniakować znad klawiaturki?
śmiech na sali 2015-08-20 20:00:57
no to gość zaistniał...
jarząbek 2015-08-20 19:41:43
taak izosroniki i te żelki srelki to POdstawa
  • PRACA | dam
    Autoryzowany Serwis Ford w Nowym Targu poszukuje osoby zainteresowane pracą na stanowisku: MECHANIK SAMOCHODOWY. Zadania: Samodzielna naprawa pojazdów (naprawy mechaniczne, elektryczne i elektromechaniczne). Obsługa urządzeń diagnostycznych i pomiarowych stosowanych w technice motoryzacyjnej, doposażanie samochodów w akcesoria i układy zabezpieczeń przed kradzieżą. Wymagania: Wykształcenie kierunkowe elektryczne, mechanik samochodowy lub pokrewne. Umiejętność obsługi testerów diagnostycznych, Wiedza techniczna na temat budowy pojazdów, Oferujemy: Stabilne zatrudnienie w oparciu o umowę o pracę, pełny etat, Atrakcyjne wynagrodzenie w systemie premiowym, Pracę jednozmianową. Osoby zainteresowane prosimy o przesyłanie CV na adres e-mail: wikarpodhale@wikar.pl Możliwy bezpośredni kontakt telefoniczny pod nr 691 680 219. Informujemy, że skontaktujemy się tylko z wybranymi kandydatami. Wysyłając zgłoszenie rekrutacyjne prosimy o umieszczenie na CV aktualnej zgody na przetwarzanie Państwa danych osobowych.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Sprzedam DWA HEKTARY w jednym kawałku w Maruszynie. 0013122866238, 0017082483838, 736650571.
  • PRACA | dam
    KUCHARZ Hotel Toporów w Białce Tatrzańskiej zatrudni kucharza restauracyjnego i śniadaniowego na cały etat w trybie zmianowym, praca stała. Jesteś zainteresowany pracą w naszym zespole, skontaktuj się z nami telefonicznie 794742843. 794742843 topor@toporow.pl
    Tel.: 794742843
  • PRACA | dam
    Kucharkę /kucharza do obsługi żywienia zbiorowego poszukuje C.W.i R. "Rysy" Bukowina Tatrzańska. Gwarantujemy atrakcyjne warunki pracy, umowę o pracę. System zmianowy 12h. Kuchnia domowa, zbiorowa. Tel. 888 030 002.
  • ANTYKI
    KOLEKCJONERSKIE TARGI STAROCI. PLAC NIEPODLEGŁOŚCI. 1-2 i 4-5 MAJ. 668 58 95 37
  • USŁUGI | budowlane
    FLIZOWANIE, REMONTY, WYKOŃCZENIA. 882080371.
  • USŁUGI | budowlane
    KAMIENIARSTWO. 882080371.
  • BIZNES
    Profesjonalne poprowadzę obiekt noclegowy. Kilkunastoletnie doświadczenie, referencje. 0048 788 633 633
    Tel.: 48
  • NIERUCHOMOŚCI | kupno
    Kupie dom- działkę -pensjonat w Zakopanym. 660797241 b12.pl
    Tel.: 660797241
  • KUPNO
    SKUP STARYCH SPAWAREK. 536269912.
  • RÓŻNE
    OBWOŹNY SKUP ZŁOMU - dojazd do klienta. 536269912.
  • USŁUGI | budowlane
    BUDOWY DOMÓW OD PODSTAW ORAZ WIĘŹBY DACHOWE WRAZ Z POKRYCIEM. 572624414.
  • USŁUGI | budowlane
    REMONTY I WYKOŃCZENIA od A do Z. 572624414.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    POLE - 2 HA i 42 ARY. 505 429 375.
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    DO WYNAJĘCIA na rok lub dłużej DWA DOMKI DREWNIANE po 70mkw, Zakopane - Chłabówka. Kontakt na e-mail: podkowa@op.pl
  • USŁUGI | inne
    WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098.
  • PRACA | dam
    Aparthotel Renesans w Zakopanem poszukuje kandydatów na stanowiska: KIEROWNIK RESTAURACJI, KELNER/BARMAN, POKOJOWA. Stabilna praca w nowo otwieranym Obiekcie. Zgłoszenia prosimy kierować na adres: praca@renesans.pl lub tel. 602444734
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    DO WYNAJĘCIA LOKALE HANDLOWO - USŁUGOWO - BIUROWE o powierzchniach ok. 58 i 55 m2, oraz PIWNICA 23 m2. Możliwość połączenia lokali. Zakopane centrum, ul. Kościuszki - 691 124 272.
  • USŁUGI | budowlane
    TYNKI I WYLEWKI MASZYNOWE tanio i solidnie, zacieranie mechaniczne, technika silosowa. Realizujemy małe i duże obiekty 18 26 550 39, 503 532 680.
  • PRACA | szukam
    KUCHARKA, POMOC KUCHENNA, SPRZĄTANIE. 796 358 958.
  • PRACA | dam
    Przyjmę Cieślę - budowa w Kluszkowcach Stawka do uzgodnienia Proszę dzwonić - 788 624 940. 788 624 940 aleksandra@tatrastyle.pl
    Tel.: 788
  • USŁUGI | budowlane
    USŁUGI MINIKOPARKĄ 2.5 TONY - 722 307 227.
  • SPRZEDAŻ | budowlane
    Sprzedam KANTÓWKĘ, KROKWIE, DESKI, GONTY i OPAŁ - 788 344 233.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Las z drzewostanem pow. 41ar w Lipnicy Wielkiej 603071487, 609325040.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    APARTAMENT Za Strugiem, Zakopane - 607 506 428.
  • USŁUGI | budowlane
    KAMIENIARSTWO, ELEWACJE, OGRODZENIA - WSZYSTKO Z KAMIENIA. 509 169 590.
  • USŁUGI | budowlane
    OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.
2024-05-04 22:40 Wzruszające pożegnanie kierowcy TIR-a. Odszedł nagle 2024-05-04 21:00 Drogowcy ogłaszają przetarg na projekt rozbudowy drogi krajowej 1 2024-05-04 20:00 Ze Szawnicy do Piwnicznej przez Obidzę 1 2024-05-04 19:00 Sprzedawali alkohol bez akcyzy i koncesji (WIDEO) 2 2024-05-04 17:50 Koń upadł na drodze do Morskiego Oka. Fikarzy wydali oświadczenie 17 2024-05-04 17:00 Dziś Dzień Strażaka 2 2024-05-04 16:00 Mieszkańcy os. Na Skarpie pytają o ekrany. Burmistrz odpowiada 3 2024-05-04 15:00 Na Berekach handel wre 1 2024-05-04 14:00 Zmarła Genowefa Kuruc z Łapszanki 2024-05-04 13:00 W Dolinie Chochołowskiej duży ruch 2024-05-04 12:00 Gigantyczny korek w Chochołowie w stronę Czarnego Dunajca (WIDEO) 2024-05-04 11:00 Jarmark Podhalański zbliża się wielkimi krokami 2024-05-04 11:00 Więzienie za śmiertelne potrącenie 8 2024-05-04 10:00 Piękne jezioro, tylko 50 km od Zakopanego (WIDEO) 1 2024-05-04 09:00 Oscypki i bundz w maju są najlepsze. Z Podhala nie można wyjechać bez skosztowania kwaśnicy i moskola 2 2024-05-04 08:00 Wieczór w Czerwonym Dworze z Anną Nędzą-Kubiniec 2024-05-03 21:30 Belgowie na Podhalu w gościnnych progach nowotarskiego Goszcza (WIDEO) 2024-05-03 20:30 Najgorszy jest ludzki hejt 3 2024-05-03 19:30 Mężczyźni pod wpływem alkoholu sprzedają szczeniaki na Krupówkach 13 2024-05-03 18:30 Już za tydzień! Budujesz, a może remontujesz? Zaplanuj koniecznie! 1 2024-05-03 17:59 By powalczyć o przyszłość swoją i wszystkich Psi głos Zu musi zabrzmieć donośnie. Konkurs dla czytelników 2024-05-03 17:30 Leśniczy z Morskiego Oka ostrzega. Możesz dostać mandat (WIDEO) 9 2024-05-03 16:30 Cykliści też świętują 3 Maja (WIDEO) 18 2024-05-03 16:10 Na przystani "Wyskocz na" oblężenie 5 2024-05-03 15:56 Podziergajmy wspólnie na polanie 2024-05-03 15:30 Barwny przemarsz Krupówkami w 233 rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja (WIDEO, ZDJĘCIA) 9 2024-05-03 14:30 Wolność to różnorodność, ale warto szukać też tego, co łączy (ZDJĘCIA, WIDEO) 10 2024-05-03 14:00 Najpiękniejszy gminny "moj" z królowej Beskidów 2024-05-03 13:00 233 lat temu byliśmy wzorem dla innych w Europie (WIDEO) 5 2024-05-03 12:00 Arena Podhale - pomysł, który dał zwycięstwo w wyborach? Zobaczcie wizualizację (WIDEO) 4 2024-05-03 11:00 Zabytkowe auta i piękne dziewczyny na Krupówki (ZDJĘCIA, WIDEO) 2024-05-03 10:13 Korki też po słowackiej stronie Tatr, niedaleko Jurgowa 4 2024-05-03 10:00 Zakopiańska Wiosna Jazzowa zagościła w Kombinacie (ZDJĘCIA) 2024-05-03 08:59 Nie ma miejsc na parkingach. Nad Morskie Oko tylko busem 1 2024-05-03 08:00 Co robić w weekend w Zakopanem? 2024-05-02 23:18 Dziwny obiekt na podhalańskim niebie. Co to było? Rakieta? 16 2024-05-02 21:32 Majowa seksterapia. Teatr Rozrywki RZT Szymaszkowa zaprasza 2024-05-02 20:30 Zapraszamy na majowy spacer na Krupówki (WIDEO) 1 2024-05-02 20:05 Znów płonęły połoniny w Bieszczadach 2024-05-02 19:33 Lepiej na ten most nie wchodzić, tym bardziej, że nikt się do niego nie przyznaje 6 2024-05-02 18:34 Pokonałem z rodziną 1700 km, chciałem w Zakopanem odwiedzić grób mojej mamy 25 2024-05-02 17:34 Ktoś w walce z quadami poszedł zdecydowanie za daleko! 21 2024-05-02 17:01 Wiosenny redyk na Maciejowej 2024-05-02 16:40 Zakopiańscy strażnicy graniczni uratowali życie rowerzysty 1 2024-05-02 15:35 Tak wysoko orawskiego "moja" jeszcze nikt nie postawił 2 2024-05-02 15:32 Klasyczne umywalki nablatowe z nowoczesnym akcentem - harmonia w minimalistycznej łazience 2024-05-02 15:09 Obchody rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja w Zakopanem 2 2024-05-02 14:54 Akcja Ratunkowa na Jeziorze Czorsztyńskim 2024-05-02 14:38 Taka dziś kolejka do przeprawy gondolowej na Jeziorze Czorszyńskim (WIDEO) 1 2024-05-02 14:30 Pocieszne grillowanie czyli majówka w Rabce
NAJPOPULARNIEJSZE ARTYKUŁY
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE
OSTATNIE KOMENTARZE
2024-05-04 23:02 1. Tylko że zapomnieli iż pomiary ruchu na trasie Mszana Dolna - Slomka-Kasina Wielka(Gruszowiec) nie są aktualnie miarodajne bo jest tam zakaz ruchu w związku z osuwiskiem Mszana już dawno powinna mieć ronda jak Pcim ale GDDKiA uważa inaczej - porażka 2024-05-04 23:01 2. Na jednym z filmikow pokazuja ze po uderzeniue przez mezczyzne kon nagle wstal A ja widze wyraznie ze gazda konia delikatnie poklepywal po glowie. Co jest naturalne. Poprostu zeby kon czul sie spokojny. Wstal i zyje. U koni to normalne. Zwlaszczy tych w zaprzegach spokojnie leza,oddychaja a jak wstaje to nagle.Jak tu pisza inni ludzie umieraja w pracy czesto z przemeczenia i nikt z tego nie robi afery a kon sie przewraca nie z przemeczenia tytlko ot poprostu i afera. Kon to zwierze pociagowe i on nie pracuje ciezko tytlko normalnie . Kon pocviagowy bez pracy cierpi. Dla jednego psa kilometr marszu to meczarnia a dla innego kilometr za malo to jeszcze wiekszy problem. Zajmijcie sie psamy ktore zyja w dobrobycie w mieszkaniach zamkniete na 2 m kwadratowych przez caly dzien. To jest znecanie sie nad zwierzetami. 2024-05-04 22:55 3. franek@,jak chodzisz w Tatry to mniej pij i nie będziesz się wywracał. 2024-05-04 22:35 4. Jakim sprzeciwie? Jestem mieszkańcem, świetna rzecz. Można kupić prawdziwą żywność 2024-05-04 22:33 5. @fanatyczny qtafonie, ty jesteś jedynym wybitnym ekspertem weterynarii od spraw upadłego konia, więc opinia ZMANIPULOWANEGO dyplomowanego weterynarza :) :) :), wiadomo.... Tylko, po co jeszcze wczoraj pisałeś, że piszesz tutaj jedynie jako jarek, skoro o słyszanych rewelacjach kaczyńskiego napisałeś pod ksywą "tak nie było" ? 2024-05-04 22:15 6. @ EmerytOD75rokużycia, ową zasadę, bo nie cytat!, tydzień temu gadające głowy w "Loży prasowej" przypisały... PiSowi! Masz pojęcie? 2024-05-04 22:04 7. @megaqtafonie, a dzisiaj jest inny sołtys, inne służby i Trzaskoś z silną z Bydgoszcza? 2024-05-04 21:53 8. @strażak Sam. Może dźwiękowiec stracić pracę. 2024-05-04 21:25 9. kaczyński już im wmawia, że kampania do wyborów parlamentarnych w wykonaniu rządzących była brudna no i w ogóle wybory były sfałszowane (słyszałem te rewelacje kaczyńskiego) 2024-05-04 21:16 10. W podstawówce koniec lat 60' przejechałem w wakacje tam i z powrotem czerwonym szlakiem z Jaworek do Piwnicznej na kolarce.
2024-04-22 15:13 1. Tutaj można się wiele dowiedzieć o naszym świecie i przyszłości. Super! 2024-04-21 22:36 2. Dlaczego nie piszecie o hejcie jaki sąsiedzi wyrzygują na organizatorów tej inwestycji? Grupa sąsiadów brnie w zaparte, skargi, blokady, pisma, w żaden sposób nieuzasadnione. Może nagłośnienie ich zachowania przywróci im poczucie przyzwoitości i serdeczności wobec osób którym los nie oszczedził kalectwa? 2024-04-05 23:21 3. O myszka znowu się lansuje, a miała zawiesić kampanię wyborczą. Najlepsze są jej plakaty wyborcze - poza z założonymi rękami obrazuje jej ostanie dwie kadencje na stanowisku zastępcy burmistrza: "siedziałam dwie kadencje z założonymi rękami i nic nie robiłam i staram się teraz o wasz głos drodzy mieszkańcy aby sobie dalej tak posiedzieć tylko za lepszą kasę" 2024-04-05 23:11 4. O myszka znowu się lansuje, a miała zawiesić kampanię wyborczą. Najlepsze są jej plakaty wyborcze - poza z założonymi rękami obrazuje jej ostanie dwie kadencje na stanowisku zastępcy burmistrza: "siedziałam dwie kadencje z założonymi rękami i nic nie robiłam i staram się teraz o wasz głos drodzy mieszkańcy aby sobie dalej tak posiedzieć tylko za lepszą kasę" 2024-04-05 07:05 5. BRAWO WY !!! 2024-03-29 17:19 6. Ja się pytam jaką partię ten pan reprezentuje?Nazwa komitetu nic nie mówi. 2024-03-14 18:58 7. I to jest miś a nie jakosi cepersko podróba! 2024-03-09 17:01 8. Deportowac drugiego na anktartyde. 2024-02-23 16:54 9. patrząc na tą kobitkę z kieleckiego to cuć ze wiosna idzie ... cuć to nawet niedźwiedzie z gawry wychodzą a niedzwiedzice śpią ... po co wszytko im wiedzieć ... po co ... 2024-02-22 20:48 10. Pnioki, sroki w krzoki takie potoki.
WARUNKI W GÓRACH
POGODA W WYBRANYCH MIASTACH REGIONU
Reklama
Polecamy


REKLAMA


FILMY TP

Pożegnania